web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

F.ck you, Greta. (z podwórka lokalnego)

Ewka Błaszczyk, 14.01.2020

fot. Ewka Błaszczyk, 14.01.2020

F*CK YOU GRETA

Jeszcze nie wiem, o czym jest ten tekst.
Na pewno – wyjściowo – o zaletach i ryzykach poruszania się rowerem. Uwaga, po leśnych ścieżkach.

Poruszam się tu, na naszej wsi, wyłącznie rowerem i bardzo sobie cenię bezpośredni kontakt z rzeczywistością; pomijając kwestie ochrony środowiska – kierowców i pasażerów aut wiele ciekawego omija.

Mnie dziś znów nie ominęło. Bo rower właśnie.
Wracałam z zakupów i kilkadziesiąt metrów po zjeździe ze ścieżki asfaltowej w leśną, niedaleko domu, spadła z nieba pusta flaszka po małej cytrynówce. Nota bene, zauważyłam, że jest tu niezwykle popularna i bije na głowę żołądkową gorzką (drugie miejsce na podium w tutejszych lasach).

A więc spadła z nieba. Jakieś dwa metry przed przednim kołem mojego roweru. Wokół pusto, trochę więc zbita z pantałyku zatrzymałam się i głupkowato rozejrzałam po okolicy. Nic. Za chwilę moją uwagę przykuł dźwiękiem pilarz siedzący wysoko na sośnie i ścinający gałęzie. Drzewo rosło na prywatnej posesji ze świeżo wybudowanym domem. Zeszłam z roweru, podniosłam flaszkę i zawołałam do zawianego pilarza, czy to jego. Nie odpowiedział. Szybki rzut okiem na teren prac i zarejestrowałam kolejny u nas śmietnik przy budowie; jest ich tu wiele i po zakończeniu prac nigdy nie znikają. Zawołałam jeszcze raz, głośniej, tym razem pytając, czy wezwanie policji pomoże w odpowiedzi na moje pytanie. O rzut butelką (prawie) do celu, o śmieci. Nie o behape i chlanie w pracy, bo to rzecz kontroli pracodawcy i idioty wiszącego z promilami na sośnie – ten był zagrożeniem tylko dla siebie.

Za moment usłyszałam, jak zza budynku dobiega drugi pracownik, chyba zaaferowany słowem „policja”, wymienił parę zdań z wisielcem, moich uszu dobiegło najpierw „jakaś wariatka”, następnie – już głośniej – „pani nie robi afery, już tu sprzątamy i przepraszamy za butelkę”. Wsiadłam na rower, odjechałam kilkanaście metrów dalej i zrobiłam zdjęcia; tak, żeby to widzieli. Za zakrętem leśnej ścieżki czekał taki widok: samochód z paką na ścięte drzewo, z napisem FUCK YOU GRETA (vide zdjęcie). I nagle wszystko stało się jasne. To pilarze zaangażowani ideologicznie!

Właśnie – tylko co stało się jasne?
I czy jest w tym coś odkrywczego?
No bo przecież:
Chlanie w robocie jest w Polsce powszechne.
Robienie śmietnika z każdej publicznej przestrzeni – takoż.
Chamstwo wdychamy z powietrzem.
Banały.

Dlaczego więc to wszystko jednak mnie przygnębiło?
Może dlatego, że znów weźmiemy wory i po chamach posprzątamy.
A śmieci znów spadną z nieba.

Może dlatego, że przez moje dziecinne zdziwienia wciąż nie umie przebić się polska pogarda do, proszę mi wybaczyć kolejny banał, dobra wspólnego. Zwłaszcza tego, które jest dobrem życiodajnym.
Przyrodą.

Fuck you, Greta.
(W rzeczy samej)

fot. Ewka Błaszczyk, 14.01.2020
(Visited 252 times, 2 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Information

This entry was posted on 18 stycznia 2020 by in BEZ SKRUPUŁÓW, MOIM ZDANIEM, Z ZIEMI WOLSKIEJ and tagged .

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.