„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Leszek Wroński, 15.05.2019 (fb)
Przez ostatnie dwie (co najmniej) dekady powszechnie wiadomo było, że jest to klub współpracujący z bandytami, gangami rozprowadzającymi narkotyki w szkołach itp. I każdy, kto kupował szalik czy karnet dokładał się do tego interesu, wspierając krakowską gangsterkę. Szczerze mówiąc przez jakiś czas dziwiło mnie, czemu pewne grono moich światłych kolegów kupuje taki abonament w programie 'sfinansuj jednemu biednemu dealerowi utrzymanie choćby przez rok’, ale oczywiście jako kibic wiem, że poczucie wspólnoty z klubem może być dla kogoś czymś z niczym nieporównywalnym. Doskonale rozumiem, że ktoś może wyceniać ciarki przechodzące go po plecach na widok Małeckiego ściągającego koszulkę i pokazującego tatuaż z JP2 na tyle wysoko, że koszmar jakiegoś dzieciaka uzależniającego się w liceum od dragów wydaje się być kosztem wartym poniesienia, tak samo jak fakt, iż jakiemuś chłopakowi maczetą kupioną z tych pieniędzy odcięto kończynę. To po prostu kwestia kalkulacji, a my, ludzie dorośli, kalkulujemy bezustannie, tak musi być.
Nie mogę wciąż uwierzyć, że to wszystko wydaje się kończyć. Klub się prawie że rozpadł, ale z kłopotów powoli wychodzi, może nawet utrzyma się we Łżekstraklasie. I może będzie można z czystym sumieniem pójść na mecz. Może kiedyś pójdę z synkiem, i jeśli później powie, że woli być za Cracovią, wpiszę do testamentu stosowną klauzulę. Kto wie! Jeszcze parę lat temu wydawało się to nie do pomyślenia.
Zamówiłeś mszę i zapłaciłeś? Kto wie, może właśnie z Twoich pieniędzy kupiono benzynę do merca, którym do nowej parafii będzie jechał przeniesiony proboszcz! I znowu, jako były katolik doskonale rozumiem, że poczucie wspólnoty z Ludem Bożym może być dla kogoś czymś z niczym nieporównywalnym. Oczywiście, że ktoś może wyceniać ciarki przechodzące go po plecach w trakcie chóralnego odmawiania Credo z setkami innych osób na tyle wysoko, że samobójstwa niektórych dzieci, i trwające, lecz zniszczone życia innych są kosztem wartym poniesienia. To po prostu kwestia kalkulacji, a my, ludzie dorośli, kalkulujemy bezustannie.
Jeżeli naprawdę jesteśmy dorośli, warto jednak, byśmy byli świadomi tych kalkulacji, i upewnili się co do ich wyniku.
Najnowsze komentarze