web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

Republika i futbol, czyli dlaczego kocham Francję miłością ojcowską

Natasza Quelvennec, Bordeaux, 21.07.2018


Podobno ojciec kocha dziecko za osiągnięcia, inteligencję, zdolności, a matka mimo wad, braku talentu, wybryków… Jeśli to prawda, to Francja jest krajem, który kocham miłością ojcowską. Za wolność, równość i braterstwo. W kraju, który coraz trudniej kochać mimo, pobłogosławiony przez władzę i hierarchów kościoła, wstający z kolan, zakompleksiony Polak, odczuwa satysfakcję tylko wtedy, gdy dowali słabszemu, innemu, “obcemu”.

12 lipca francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło jednogłośnie pierwszą poprawkę do Konstytucji. Z artykułu 1, który definiuje podstawowe wartości republiki, wykreślono wyraz “rasa”. W dodanym do konstytucji tuż po drugiej wojnie światowej zapisie, że Francja “zapewnia równość wobec prawa wszystkim obywatelom bez względu na pochodzenie, rasę czy religię” zmieniono brzmienie końcowego sformułowania zastępując je słowami “bez względu na płeć, pochodzenie czy religię”. Deputowani i senatorzy doszli do wniosku sformułowanie “bez względu na rasę”, którego wprowadzenie tuż po wojnie było zrozumiałe, dzisiaj jest już przestarzałe, ponieważ nauka odrzuca rasę jako kategorię. Członkowie Zgromadzenia Narodowego z terytoriów i departamentów zamorskich zwracali uwagę na historyczne znaczenie poprawki w kontekście kolonialnej przeszłości Francji. “Głosowanie to przynosi chlubę narodowi francuskiemu”, stwierdził jeden z deputowanych.

Równość i braterstwo, czyli Francja to duża rodzina

6 lipca tego roku Conseil constitutionnel, czyli odpowiednik polskiego Trybunału Konstytucyjnego uznał, że bezinteresowna pomoc migrantom, nawet jeśli nie mają oni prawa do legalnego pobytu na terytorium Francji, nie może podlegać karze, gdyż pozostaje to w sprzeczności z wyrażoną w Konstytucji zasadą “braterstwa”. Conseil constitutionnel stwierdził, że dewiza republiki to “Wolność, Równość, Braterstwo”, a zatem prawo musi odwoływać się do tego “wspólnego ideału”. Ustawa wymierzona w założeniu przeciwko organizacjom mafijnym przerzucającym ludzi do Europy nie może być zatem stosowana wobec zwykłych obywateli, którzy bezinteresownie pomagają przybyłym do Francji migrantom.

Kiedy myślę o tych zmianach prawnych, przypomina mi się pewien epizod sprzed kilkunastu lat. Zapytałam moją kilkuletnią wówczas córkę o to, jak było w przedszkolu, na co ona z powagą odpowiedziała: “Rozmawialiśmy o równości i braterstwie, bo wiesz, to są takie ważne zasady we Francji”. Zaciekawiona, postanowiłam sprawdzić na ile zrozumiała ich sens.

“Równość i braterstwo to znaczy, że ja wyglądam trochę inaczej niż Mourad czy Khadija, bo mam inny kolor, ale oni nie są ode mnie ani lepsi, ani gorsi i że są trochę jak mój brat i siostra, bo wszyscy we Francji jesteśmy jak wielka rodzina. Ty, tata, Julka, Bolek [czyli nasz pies] i Mila [nasz kot] to moja mała rodzina. A Francja to taka duża rodzina” – wyjaśniła.

Wtedy, po raz pierwszy, mimo świeżej jeszcze tęsknoty za polską rodziną, przyjaciółmi i miejscami, które uwielbiałam, zdałam sobie sprawę, że kocham Francję.  

Allez les Bleus et vive la république!

Oglądam finał mundialu na ekranie zamontowanym na centralnym placu małej wioski na południowym zachodzie Francji. Stoję obok dobiegającej setki babci kolegi, która nigdy nie opuściła swojego regionu, a na rękach trzymam czteroletnią adoptowaną przez znajomych Tahitankę (Tahiti to jedno z zamorskich terytoriów Francji), wystrojoną we francuskie barwy. Wraz z rodziną i znajomymi wrzeszczę  “Allez, les Bleus!” i cieszę się ze strzelonych goli. A po meczu wraz z kilkuset mieszkańcami – wyległa na ulice chyba cała wieś – świętujemy zwycięstwo.

Mbappé, dziewiętnastolatek, który wychował się w blokowisku na przedmieściach Paryża, deklaruje po meczu z właściwą sobie dojrzałością, pokorą i poczuciem odpowiedzialności: “Jesteśmy dumni, że mogliśmy uczynić Francuzów szczęśliwymi i świadomi, że na tym polega nasza rola. Żeby zapomnieli o swoich problemach”. Piłkarz niejednokrotnie powtarzał, że fakt reprezentowania Francji w kadrze narodowej to dla niego niezwykły zaszczyt. Zapowiedział wówczas, że nie przyjmie żadnych pieniędzy za grę w reprezentacji. Zamiast tego postanowił przekazać całe honorarium za mundial, czyli około pół miliona euro, fundacji Premiers de Cordée, która zajmuje się organizowaniem zajęć dla niepełnosprawnych dzieci.

Po zwycięstwie Francji w niedzielnym meczu finałowym i euforii francuskich kibiców na ulicach całego świata komentatorzy mówią o “komunii narodowej” i przypominają złoty medal wielokulturowej drużyny sprzed dwudziestu lat. Na Polach Elizejskich zwycięskich piłkarzy wita sto tysięcy fanów przybyłych z całej Francji. Tłum co chwilę intonuje hymn państwowy. Macron zaprasza do Ogrodów Elizejskich wielką grupę dzieci trenujących w klubach i mieszkających w miejscowościach, w których zaczynali karierę mistrzowie świata. Podczas garden party showman Paul Pogba, a wraz z nim cała drużyna i zgromadzone dzieciaki, krzyczy do mikrofonu i do ucha lekko zbitego z tropu prezydenta: “Niech żyje Francja! Nie żyje republika!”.

Owoce dobrych intencji mogą czasem wkurzać – tak jak uznało Zgromadzenie Narodowe w sprawie “rasy”. Elegancko i dowcipnie swojej irytacji dał na twitterze wyraz Benjamin Mendy, jeden z francuskich piłkarzy, poprawiając wpis portalu Sporf, który przy nazwisku każdego z członków drużyny mistrzów świata umieścił flagę kraju, z którego pochodzi. Miało to zapewne być rodzajem pochwały różnorodności i wielokulturowości. Piłkarz zastąpił wszystkie flagi barwami Francji i dopisał po angielsku “fixed” (“naprawione”).

Ojciec kocha za, matka – mimo

Podobno ojciec kocha dziecko za osiągnięcia, inteligencję, zdolności, a matka mimo wad, braku zdolności, wybryków… Jeśli to prawda, to Francja jest krajem, który kocham miłością ojcowską. Za wolność, równość i braterstwo.

Tymczasem w polskim internecie (coraz trudniej przychodzi mi kochać ten kraj mimo): “Murzynizacja postępuje”, „Kto tam kur** jest z Francji?! Jeb** czarnuchy!”, „Zespół murzynów wygrał z braćmi Słowianami. Szkoda” ,“Ach ta muzułmańska francja” (pisownia oryginalna). W polskich mediach, nawet tzw. mainstreamowych, pisze się więcej o 300 chuliganach, którzy zakłócili święto, niż o samym zwycięstwie Francuzów. Pod artykułami podobne rasistowskie i antymuzułmańskie komentarze. Internauci pytają retorycznie: “Czy takiej Polski chcecie?”. Jako naturalizowana Francuzka odpowiadam zainteresowanym czystą krwią francuskiej drużyny i jej kibiców. Prawie wszyscy piłkarze mają “obce” korzenie (afrykańskie, karaibskie, polinezyjskie, włoskie, katalońskie, baskijskie…), a jednocześnie wszyscy są Francuzami i Francja jest z nich dumna. Nie wiem kto jest jakiego wyznania, gdyż w laickiej Francji jest to prywatna sprawa każdego z zawodników. Po ich zwycięstwie miliony spokojnych obywateli radowały się przez kilka dni na ulicach z poczucia równości i braterstwa. Radości tej nie jest w stanie zakłócić kilkuset chuliganów. Podobnie jak burdy rodzimych, katolickich i czystych etnicznie kiboli nie dają pojęcia o całym polskim społeczeństwie.

W kraju, który coraz trudniej kochać nawet bezwarunkową matczyną miłością, upajający się mrzonką o niezłomnym i nieskalanym etnicznie narodzie “prawdziwy” Polak uważa się za wyższego kulturowo od reszty Europy i całego świata. Pobłogosławiony przez władzę i hierarchów kościoła, wstając z kolan odczuwa satysfakcję tylko wtedy, gdy dowali słabszemu, innemu, “obcemu”.

 

Jak długo jeszcze będę w stanie kochać mimo?

(Visited 246 times, 1 visits today)

2 comments on “Republika i futbol, czyli dlaczego kocham Francję miłością ojcowską

  1. Marek
    25 lipca 2018

    Czy istnieją jeszcze „etniczni” POLACY? Byliśmy jak przechodni pokój! Jesteśmy jak mieszanka wedlowska! W moim oryginalnym nazwisku występuje u-umlaut – nie interesuje mnie ile % jest we mnie niemca, ile np. etnicznego polaka a ile innych nacji.Ja i moja rodzina jesteśmy polskimi obywatelami i obywatelami Unii Europejskiej! Amen

    • Natasza Quelvennec
      27 lipca 2018

      Alleluja! Pelna zgoda, ale jednak „nowopolak” widzi te kwestie inaczej…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.