web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

Wybory w Szwecji, czyli jakby referendum o imigracji

9 września w Szwecji odbędą się wybory parlamentarne. Fala jawnego nacjonalizmu dotarła i tu. Przybiera szybko. Skrajnie prawicowi Szwedzcy Demokraci (Sverigedemokraterna) idą jak burza. Pewne kontrowersyjne zagadnienia wyciszyli, niektórych ludzi odsunęli, wiatrem w żagle jest rosnąca przestępczość i gigantyczne pieniądze, jakie pochłania przysposobienie nowo przybyłych do życia w Szwecji. O tych, którzy starają się wejść w społeczeństwo jak najszybciej, mówi się mało, a szkoda. O kryminalistach, gwałcicielach, fundamentalistach – ostatnio bardzo dużo, i są ku temu powody.  Zagrożenia dla demokracji płyną nie tylko ze strony nacjonalistów, ale także ze strony części tych, którzy znaleźli w Szwecji azyl. Ewidentnie coś poszło nie tak…


Sztokholm 2014, grupa sympatyków Jimmiego Åkessona, przewodniczącego Sverigedemokraterna. Nieprzypadkowo policja ochrania entuzjastów. Wtedy jeszcze partia miała zlą sławę i bardzo wielu przeciwników. Fot. Frankie Foughantin, Wikimedia Commons


Wczesną wiosną wydawało się, że najważniejszym tematem wyborów będzie sytuacja w służbie zdrowia. Zaledwie miesiąc później to polityka imigracyjna zajęła pierwsze miejsce i na nim się trzyma. Warto jednak podkreślić: polityka imigracyjna.

Mieszkam w Szwecji 35 lat, uważnie obserwuję scenę polityczną, pracuję, spotykam ludzi, słucham… Moim zdaniem SD wyborów nie wygra. Wielu z tych, którzy dziś przyznają im rację, w ostatniej chwili zagłosuje na inną partię. Głoszony przez przywódcę SD nacjonalizm nie ma wystarczająco głębokiego zakorzenienia w szwedzkiej mentalności ani w szwedzkich wartościach. Na moje oko, nie zrobią tego także ci, na których powołuje się autorka przytaczanego poniżej tekstu. Wybrałam go dlatego, że dobrze naświetla przyczynę popularności skrajnie prawicowej partii, która nawet jeśli nie wygra, na pewno będzie miała spory wpływ na politykę po wyborach.

(k.k.)

Alice Teodorescu, Göteborgs-Posten, 16 czerwca 2018, „Dlatego wybory w Szwecji wygra SD

To od taksówkarzy-imigrantów i szwedzkich emerytów dowiesz się prawdy. Tej prawdy, która będzie miała znaczenie dla kogoś, kto do głębi zechce pojąć przemianę sceny politycznej, jaka dokona się w Szwecji po jesiennych wyborach i utrzyma długi czas. Powyborcze analizy będą dotyczyć zawiłego układu sił w parlamencie i ogromnego wzrostu notowań dla Sverigedemokraterna.

Dlatego chciałabym już teraz przedstawić dwa powody, dla których we wrześniu SD stanie się drugą co do wielkości partią, a może nawet tą największą. Bez zrozumienia dlaczego partia rośnie, trudno będzie tę eskalację zatrzymać.

Jeden z powodów objawił mi się w drodze z Malmö na lotnisko Sturup, podczas rozmowy z wyjątkowo wygadanym taksówkarzem o libańskich korzeniach.

Zbuntowany przeciwko rozwojowi sytuacji w Malmö, ostatnie kilka lat pracował praktycznie całodobowo, by móc kupić segment w szeregowcu w małej miejscowości koło Lund. Pozostanie w Malmö, w dzielnicy Rosengård, gdzie od lat mieszkał z żoną i trojgiem dzieci, było dla niego nie do pomyślenia.


Malmö, dzielnica Rosengård często pojawia się w mediach, a to jako miejsce wdrażania w życie społecznych akcji i programów, a to jako sceneria dla kolejnych głośnych przestępstw.   Fot. Wikpedia


”Pracuję ciężko, płacę podatki, a strach mnie ogarnia, kiedy mam pozwolić dzieciom bawić się na naszym podwórku. Strzelanina, wybuchy, gwałty grupowe, rabunki i gangi siejące strach. Dlaczego nie zamieszka tu nikt z naszych polityków, by mógł sam zobaczyć jaki stworzyli chaos?” Potem wyraził niepokój, że swoim wyglądem przypomina przecież tych, przez których piętrzą się problemy na jego dawnym osiedlu i z tego powodu ludzie, których spotyka na co dzień są podejrzliwi także wobec niego. „Niech wynoszą się ci, którzy stwarzają problemy, tak byśmy my, którzy żyjemy uczciwie nie cierpieli”, skwitował bez ogródek. Kiedy już podjechaliśmy na lotnisko, dodał zrezygnowany: ”Doszliśmy do ściany, zintegrować tych, którzy już tu są, zanim przyjmie się jeszcze kogoś – w przeciwnym razie to społeczeństwo padnie i Szwecja stanie się jak te kraje, z których uciekaliśmy”.

Podczas ostatnich miesięcy dużo myślałam o tym, co powiedział, jego słowa zawierają bowiem stanowisko, które rzadko podnoszone jest w publicznej debacie. Jej punktem wyjściowym wydaje się być przekonanie, że ten kto sam jest imigrantem winien uważać, że imigracja ma być nieograniczona. Jednak dla nas, którzy do Szwecji przybyliśmy, częściej ważniejsze jest by Szwecja pozostała krajem, w którym ludzie nadal mogą szukać schronienia.

To jednak zakłada, co potwierdzają przykłady państw, które z powodzeniem przyjmowały wielkie liczby imigrantów, że ci, którzy się osiedlają, muszą szybko podjąć pracę, by nie żyć na koszt społeczeństwa – oraz że będą integrować się kulturowo i pod względem wartości. To ostatnie nie oznacza, że trzeba przeciąć więzi z własnymi korzeniami. Są w Szwecji przykłady grup uchodźców, chociażby żydowska, której integracja jest sukcesem i dowodem na to, że można pozwolić swoim dwóm tożsamościom współegzystować.

 


Prada z okazji święta narodowego. Fot. KK


Ostatnio prezentowano szczegółowe przedwyborcze badanie SCB (Statistiska centralbyrån – Urząd Statystyczny – przyp. tłum.), które wykazało m.in., że liczba wyborców zamierzających zagłosować na SD jest większa niż liczba sympatyków tej partii. Z badania wynika, że co piątemu wyborcy SD ta partia się nie podoba. Inny interesujący czynnik to poparcie dla SD wśród osób, które urodziły się poza Szwecją, jak również wśród ich dzieci, które już urodziły się w Szwecji – wynosi ono 12 procent. Cztery lata temu było to zaledwie 2 procent.

Przyczyn wzrostu poparcia dla SD wśród osób z imigranckim pochodzeniem należy prawdopodobnie szukać w przejawach nieskutecznej integracji, jakich wiele z nich na co dzień doświadcza; brak mieszkań, panująca w nich ciasnota, przestępczość, bezrobocie, bieda, kiepskie szkoły, czy patriarchalny ucisk, który jest udziałem kobiet w problematycznych dzielnicach. To ci ludzie, najczęściej bardzo przyzwoici, choć pozbawieni zarówno ekonomicznych, jak i społecznych zasobów by opuścić trudne okolice, poświęcani są przez polityków, którym wydaje się, że społeczne problemy do dyskusji można sobie dowolnie wybierać.

Drugi powód łatwo znaleźć w skromnym reportażu opublikowanym niedawno w lokalnej gazecie „Botkyrka Direkt”. Na artykuł składają się wywiady ze starszymi ludźmi, którzy zebrali się wokół grilla w małym Segersjö, jednym z odległych przedmieść Sztokholmu. Owi emeryci, którzy niejako z urodzenia przystali do ruchu (sympatie polityczne w Szwecji często przekazywane są w rodzinach – przyp. tłum.), a potem wiernie przez dziesięciolecia oddawali swój głos na Socjaldemokratów, teraz mają zamiar głosować na SD.

Zdaniem jednaj z pytanych kobiet, szkoła, służba zdrowia, opieka nad osobami starszymi to najważniejsze sprawy, „ale koniec końców wybory polegną na integracji. I na tym, że inne partie nigdy na nic nie dają jasnej odpowiedzi”. Ktoś inny mówi: „Ci, którzy pracowali całe życie w tradycyjnych, wyniszczających zawodach, są teraz biednymi emerytami albo są niepełnosprawni, im się pogarsza. Jednocześnie Szwecja przyjmuje tylu nowo przybyłych, którzy dostają pomoc we wszystkim. Daje im się zasiłek na start, mieszkanie, meble i porcelanę. Nasza własna młodzież nie może się nawet wyprowadzić z domu. Ja nie mam nic przeciwko temu, by przyjmować uchodźców, ale musi być sprawiedliwie”.


Starsze pokolenie często tęskni za dawną idyllą, fot. KK


Za trzy miesiące Szwecję ogarnie wielkie zawirowanie. Wybory, które miały dotyczyć klasycznych lewicowo-prawicowych tematów, jak podtrzymanie poziomu życia, zatrudnienie, czy prywatyzacja opieki społecznej, staną się, jak to stwierdziła jedna z bohaterek reportażu, referendum o imigracji. To będzie kosztowna lekcja dla tych, którym się wydawało, że prowadzona polityka nie musi mieć zakotwiczenia w opinii publicznej. Kac dla tych, którzy rok po roku nie chcieli akceptować rosnącego dystansu między polityczną wizją otwartych granic a niechęcią ludzi wobec do tej koncepcji. A rozdźwięk ten był oczywisty dla wszystkich tych, którzy zapoznali się z badaniami SOM (SOM-Institutet; Samhälle, Opinion, Medier – Instytut do badań nad społeczeństwem, opinią, mediami – przyp. tłum.), by wymienić tylko jeden przykład.

Wiele godzin upłynie na próbach zrozumienia, co takiego się stało i jak mogło się to stać. Pokonani będą wychodzić z siebie i konstruować skomplikowane wyjaśniające modele, których zadaniem będzie zrzucenie z siebie odpowiedzialności i tym samym winy. Ale to wyjaśnienie nie jest szczególnie trudne – słychać je w rozmowie z zapracowanym taksówkarzem z Malmö i w reportażu o seniorach zebranych wokół grillowanych kiełbasek.

Dla przeważającej większości bowiem, nie chodzi tu o konflikt między imigrantami a Szwedami, ale o konflikt między przyzwoitymi ludźmi różnego pochodzenia i etnicznej przynależności, a tymi, którzy przysparzają problemów. Idąc jeszcze głębiej, chodzi o sprawiedliwość i podział dóbr. To, że długo działające partie pozwoliły, by te zagadnienia wymknęły im się z rąk jest błędem historycznym, o konsekwencjach, których widzimy zaledwie początek.

Alice Teodorescu

Tłumaczenie Krysia Kierebinski

 

Alice Teodorescu, ur. 1984 w Bukareszcie, jest szwedzką prawniczką, dziennikarką, bierze udział w licznych debatach o tematyce społecznej i pisze dla największych dzienników i czasopism. Jej polityczny profil oceniany jest jako liberalno-konserwatywny. Powyższy tekst miał szeroki oddźwięk zarówno w politycznej debacie, jak i w mediach społecznościowych.

Partia Svergiedemokraterna
Ugrupowanie o profilu nacjonalistyczno-konserwatywnym, powstało w 1988 r. Po raz pierwszy przekroczyli próg wyborczy i weszli do parlamentu w 2010 r., zdobywając 5,7 procent głosów. W kolejnych wyborach w 2014 głosowało na nich 12,86 procent wyborców. Dziś prognozy dają im nawet 25 procent.
Stawiają na nacjonalizm, są sceptyczni wobec UE, ich dewizą jest przywrócenie bezpieczeństwa i diametralna zmiana polityki imigracyjnej. Do niedawna byli partią jednego tematu, ostatnio trochę poszerzyli zakres, jednocześnie dystansując się zdecydowanie od nazistów. Nie mają ludzi ani do władz regionalnych ani kandydatów na ewentualne stanowiska ministrów. Szeroko znany jest przewodniczący i może jeszcze dwie, trzy osoby. Poza tym, pusto.
Jeszcze rok temu żadna z pozostałych partii nie chciała z nimi prowadzić wspólnych projektów. Teraz to się nieco zmieniło. Wydaje się, że partia Moderatów (takie polskie PO, mniej więcej) jest gotowa zawiązać koalicję po wyborach, jeśli to pozwoliłoby utworzyć rząd.

Imigracja
W latach 2014 – 2015 liczba ludności Szwecji wzrosła o ok. 230 tysięcy osób, od 2016 r. imigracja nieco zmalała na skutek wprowadzenia zmian prawnych. Ocenia się, że w latach 2017–2019 o azyl będzie się ubiegać między 160 tys. a 330 tys. osób.

Sondaże pokazują, że w ciągu ostatnich lat przychylne stanowisko mieszkańców Szwecji w stosunku do przyjmowania imigrantów uległo zmianom. W 2015 r. 20 procent wyborców uważało, że Szwecja powinna przyjmować znacznie mniej uchodźców. W roku 2018 uważa tak 41 procent. W tym samym okresie zmalała grupa, która jest zdania, że Szwecja powinna być jeszcze bardziej otwarta na imigrantów; z 26 procent w 2015 do 12 procent w 2018.

Odmowę na prośbę o azyl, i jednocześnie zalecenie opuszczenia kraju, otrzymało w 2016 r. 27 356 osób. Wyjechało ze Szwecji 59,9 procent tej grupy. Los pozostałych 40,1 procent z natury rzeczy nie jest do końca znany. Rolą policji jest dopilnowanie by te osoby zlokalizować i zorganizować ich wyjazd. Rzadko się to udaje z powodu ograniczonych środków. Część żyje z pewnoscią w Szwecji „bez papierów”, tworząc alternatywne społeczeństwo. Przysługują im jednak pewne prawa; opieka zdrowotna, konieczna opieka dentystyczna, dzieci w wieku od 6 do 18 lat mają prawo do nauki. Co czwarta szwedzka gmina wspiera zasiłkami osoby bez zezwolenia na pobyt. Odmowa takiego zezwolenia ważna jest cztery lata. Po tym czasie można ubiegać się o azyl ponownie. (według dziennika Dagens Nyheter, 10/07/2018)

Początek życia w Szwecji
(dla ułatwienia w euro, choć walutą nadal jest korona)
– ok 600 €/mc na osobę dorosłą
– ok 80 €/mc na dziecko poniżej 11 lat
– ok 100 €/mc na dziecko od 11 do 18 lat
– zasiłek wyrównawczy na mieszkanie, w zależności od wysokości czynszu w stosunku do miesięcznych przychodów. Przez pierwsze dwa lata czynsz pokrywany jest w całości.
– był jeszcze zasiłek wypłacany na czas nauki szwedzkiego, ale został zlikwidowany. Nauka języka jest bezpłatna, ma miejsce przez pięć dni w tygodniu i powinna kończyć się świadectwem.
– opieka zdrowotna, nauka, programy przystosowywujące do pracy.

Obecne władze Szwecji (koalicja: Socjaldemokraci, Zieloni, Lewica) deklarują, że ich ambicją było i jest traktowanie na równi mieszkańców rdzennych, osiedlonych od dawna, i nowo przybyłych.

(k.k.)

 

 


(Visited 776 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.