web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

…że Polacy nie gęsi, swoje pięści mają…

Znalezione w sieci


Sclavinia, Germania, Galia i Roma składają hołd Ottonowi III, fragment Ewangeliarza Ottona III z ok. 1000 roku, fot. Wikipedia 


„Tu jest Polska – powiedział, cytując słowa Jarosława Kaczyńskiego z Jasnej Góry – tu się mówi po polsku” – i uderzył w twarz jednego z trzech chłopców, którzy akurat po polsku nie rozmawiali. Potem dołączyli dwaj inni i wspólnie skatowali leżących na ziemi nastolatków.
Czekam, aż pan premier złoży im podziękowania za okazany patriotyzm, tak, jak złożył niedawno kibolom.

Najgorsze nie jest nawet to, że napastnicy mieli rację, że taka właśnie jest dzisiejsza Polska, a oni są jej złowrogimi symbolami, bezpośrednimi spadkobiercami ideowymi Dmowskiego, endeków i szmalcowników. Nawet nie to, że prawdopodobnie pozostaną bezkarni.

Najgorsze jest to, że nikt im nie powiedział, że mówiąc „tu jest Polska” byli częściowo w błędzie.
Oficjalna nazwa tej ziemi brzmi „Rzeczpospolita Polska” i jest to zapis błędny, po „Rzeczpospolita” jest rzeczownikiem, a „Polska” powinna być przymiotnikiem i w związku z tym pisana z małej litery.
Rzeczpospolita, oznacza: wspólna, należąca do wszystkich. Wszystkich narodów, które się na nią składają, wszystkich, którzy ją kochają, wszyscy, którzy przyczynili się do jej istnienia i piękna.

Nikt im nie powiedział, że językiem ojczystym wielu Piastów był niemiecki i prawdopodobnie właśnie w tym języku Bolesław Chrobry rozmawiał z Ottonem podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego. Czy napastnicy, gdyby asystowali w tym wydarzeniu, daliby „w ryj” również Chrobremu? A propos: ten „chrobry”, to co to znaczy, to po polsku?

W jakim języku Jogaila Algirdaitis rozmawiał ze swoją nastoletnią żoną Hedvig Anjou-ház (Litwin Władysław Jagiełło z Węgierką Jadwiga Andegaweńską)? Ich też by skopali do krwi?
Przysięgający protestanckim Szwedom wierność przeciwko królowi Polski Jan Sobieski, zgoła nie po polsku rozmawiał ze swoją żoną Marie Casimire Louise de La Grange d’Arquien: też nie wiedzieli, że „tu jest Polska”?

Nikt im nie powiedział, że wszystkie niemal budowle, z których dzisiejsi obywatele Rzeczypospolitej polskiej są tak dumni wybudowali cudzoziemcy: Wawel, Kościół Mariacki i większość krakowskiej starówki, Zamość, Toruń, Malbork, Gdańsk… Nawet Pałac Kultury wybudowali Rosjanie. Wszystkie z wyjątkiem drewnianych cerkwi i kościołków z Południowo-Wschodniej Polski, zabytki uznane przez UNESCO za dziedzictwo kulturalne ludzkości są dziełem cudzoziemców, nawet Kopalnia w Wieliczce zawdzięcza swe istnienie świętej Kindze Polskiej, która nie była polska, tylko węgierska i która sprowadziła górników węgierskich do Polski, gdzie, jako 5-letnia dziewczynka została narzeczoną Bolesława Wstydliwego i wydana zań za mąż w wieku lat 12.

A Puszczę Białowieską, której nikt nie zbudował, a której właścicielem przez lata był rosyjski car, właśnie najprawdziwsi polscy patrioci byliby całkowicie zdewastowali, gdyby nie cudzoziemski sąd.

Warszawska Starówka? Cóż – osadę na północ od wsi Warszawa założył syn księżnej halickiej Perejasławy i wnuk księżniczki nowogrodzkiej Agafii, a zamieszkali w niej kupcy z połowy Europy Wschodniej, w tym Ci, którzy mówili tym samym językiem, co pobici chłopcy.

Zamek królewski w Warszawie? Znów cudzoziemcy: Giovanni Battista di Quadro, Giovanni Trevano, Gaetano Chiaveri, J. K. Knöffel i K. F. Pöppelman… Po ryju!

Kościół Mariacki zbudowali Niemcy i aż do 1537 r. nabożeństwa odbywały się w języku niemieckim. Wit Stwosz? Naprawdę nazywał się Veit Stoß i nie mówił po polsku, tylko po niemiecku. Wierzynek? Żaden Wierzynek, tylko Nikolai Wirsing lub Werzig i nie był właścicielem restauracji, tylko bankierem niemieckim z rozbudowanymi interesami na Zachodzie, a ucztę nie ugotował, tylko sfinansował, bo polski król Kazimierz Wielki nie miał ani personelu ani środków, by ugościć zjazd władców, usiłujący uniknąć wojny między bardzo kosmopolitycznymi kuzynami. I podczas uczty z całą pewnością to nie polski był językiem, którym się porozumiewali. Po ryju!

Ja sam uczę dziennikarstwa po angielsku cudzoziemców z kilku kontynentów i drżę przed każdym wykładem, czy którejś lub któremuś polscy patrioci czegoś złego nie zrobili. Uczę ich tolerancji i szacunku dla wszystkich, choć kiedy opowiadam im o trwającej właśnie transformacji Afryki widzę, że się nudzą: żadne z nich tam nie było, nie widziało, nie poznało wspaniałych, mądrych i dobrych ludzi.
Z wieloma Przyjaciółmi rozmawiam po włosku, czasem po hiszpańsku, czasem po francusku, a przymuszony – także – wstyd powiedzieć – po rosyjsku.
Zasłużyłem, żeby dostać po ryju?

Jacek Palasiński, FB

 

(Visited 879 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.