Przed siedzibą redakcji odpalili race i odczytali listę swoich „zarzutów” wobec pisma. Roberto Fiore, szef Forza Nuova, deklaruje: „To pierwszy akt wojny politycznej przeciw grupie Espresso [wydawca „La Repubblica”] i Partii Demokratycznej”.
Race poleciały też w stronę dziennikarzy, którzy wyszli z redakcji, by porozmawiać z napastnikami. Niedługo po incydencie Forza Nuova na swojej stronie zapowiedziała, że „był to pierwszy atak na tych, którzy szerzą idee imigracjonizmu, służą interesom organizacji pozarządowych i mafiom. Dzisiaj zaczyna się systematyczny i czynny bojkot tych, którzy propagują etniczną podmianę populacji i inwazję. Niech wiedzą, że nie damy im wytchnienia”.
Za serię artykułów demaskujących faszystów
Wśród tych, którym nie dadzą wytchnienia, faszyści wymienili, prócz „La Repubbliki”, tygodnik „L’Espresso”. Obydwa pisma, wydawane przez tą samą grupę wydawniczą, od dawna prowadzą kampanię antyfaszystowską, a seria ostatnio opublikowanych artykułów o finansach skrajnej prawicy i jej ekscesach, m.in. w Ostii i Como, musiała rozwścieczyć przywódcę jednego z głównych ugrupowań faszystowskich Roberto Fiore. To były terrorysta (i dobry znajomy polskich nacjonalistów, na ich zaproszenie bywa w Polsce), który przed laty schronienia przed włoskim prokuratorem musiał szukać w Anglii.
„Wypowiedzenie wojny” dziennikarzom, a także rządzącej Partii Demokratycznej, Fiore uzasadnia tym, że „prowadzą oni przeciw Forza Nuova kampanię oszczerstw mającą na celu wyeliminowanie z politycznej gry”.
Rząd: zero tolerancji dla przeciwików demokracji
Do siedziby „La Repubblica” natychmiast przybył minister spraw wewnętrznych Marco Minniti. Podkreślił, że „antyfaszyzm i wolność prasy są fundamentami demokracji. Zero tolerancji dla tych, którzy atakują demokrację”.
Śledztwo prowadzi wydział antyterrorystyczny rzymskiej policji. Natychmiast zatrzymano jednego z uczestników demonstracji, 34-letniego członka Forza Nuova. Będzie odpowiadał za udział w niezgłoszonej manifestacji, użycie siły i odpalanie środków pirotechnicznych w miejscu publicznym. Prokuratura prowadzi śledztwo przeciw wszystkim dwunastu uczestnikom nielegalnej demonstracji (wśród nich jeden niepełnoletni i jedna kobieta). Część z nich to kibole stołecznego klubu piłkarskiego Lazio, objęci zakazem stadionowym. Trwają przeszukiwania ich mieszkań, w których znaleziono m.in. zdjęcia Hitlera i popiersie Mussoliniego, krzyże celtyckie, manifesty polityczne greckiego faszystowskiego ugrupowania Alba Dorata.
Próbę zastraszenia dziennikarzy przez faszystów natychmiast skrytykowali szef rządu Paolo Gentiloni, prezydent Sergio Mattarella, marszałkowie sejmu i senatu oraz liderzy partii lewicowych.
Dosadnych słów użył Nicola Fratoianni, przywódca Sinistra Italiana (Włoska Lewica), nawołując do zdelegalizowania partii skrajnej prawicy: „Żadnego więcej usprawiedliwienia bojówkarzy faszystowskich i nazistowskich. Te grupki ekstremistów należy rozwiązać, powstrzymać ich akcje zastraszania, gróźb i przemocy (…). Szereg wygolonych głów, pardon, pustych głów, przed redakcją dziennika w nędznym i groteskowym proteście”.
Szef policji Franco Gabrielli oświadczył: „Każdy zamach na prawo do informacji jest zamachem na kawałek demokracji naszego kraju”.
Prawica: potępiamy metody, ale…
Akcję faszystów potępił także Renato Brunetta, szef grupy parlamentarnej prawicowej Forza Italia Silvio Berlusconiego, choć tradycyjnie nie omieszkał przy okazji skrytykować dziennikarzy:
– Wolności prasy należy zawsze bronić, nawet w przypadku dzienników, które nie zawsze są wyważone, często stronnicze, tak jak ten kierowany przez Mario Calabresiego [wielokrotnie nagradzany dziennikarz, obecnie szef „La Repubblica”].
Liderom radykalniejszych prawicowych ugrupowań parlamentarnych zajęcie stanowiska zajęło parę godzin. I raczej skupili się na krytyce gazety, łagodnie upominając faszystowskich bojówkarzy za źle obraną strategię protestu.
Giorgia Meloni, szefowa Fratelli d’Italia, oznajmiła: – Robienie zadymy przed siedzibą redakcji z zakrytymi twarzami, tak jak to robią lewicowi bojówkarze, to najgorszy sposób na demaskowanie dezinformacji i podwójnych standardów wielkich mediów. To służy tylko lewicy i tym, którzy chcieliby cenzurować i kneblować swobodę myśli oraz wypowiedzi.
Matteo Salvini, lider Ligi Północnej, który bagatelizował także poprzednie wyskoki faszystów w Como, napisał: „Wyrażam solidarność z dziennikarzami 'La Repubblica’, na których stronniczość odpowiadam ideami i projektami, a nie racami i groźbami”.
Redakcje „La Repubblica” i „L’Espresso” wydały oświadczenie: „Nasi dziennikarze nie dadzą się zastraszyć groźbom o charakterze faszystowskim i mafijnym i nadal będą informować czytelników zarówno o działaniach Forza Nuova, jak i o każdej innej partii politycznej we Włoszech”.
Za: „La Repubblica”.
Tekst ukazał się także w Gazecie Wyborczej
Najnowsze komentarze