„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Zakwefione kobiety, niektóre w chustach, inne w fantazyjnych turbanach. Mężczyźni w bejsbolówkach, z brodami, wąsami – aż bałem się patrzeć. Siedzieli i tak po prostu rozmawiali. Ludzie, wąsy, turbany, brody. Za brudne, europejskie srebrniki na pewno rozmawiali!
O czym oni tak rozmawiali? O czym, ja się pytam? O kolonizacji na pewno i islamizacji rozmawiali, tak wam powiem!
Ale najgorsze czekało mnie przy przedszkolu. Wyszły wychowawczynie z dziećmi. Twarze ciemne, oczy skośne, na pewno co drugi to Muhammad albo Abdullah. I, rozumiecie, te panie po szwedzku do tych dzieci mówiły, a te dzieci słuchały, ustawiały się w rządek i potem szły śpiewając piosenkę. Szwedzką piosenkę śpiewały!”
Ledwie z życiem uszedłem. Szukałem jakiejś barykady, żeby się schować, bo przecież w polskich mediach czytałem, że tam na ulicach barykady stoją i policja wjechać nie może. Ale akurat chyba żadnej nie było. Meczetu też nie. Natomiast podstępne państwo szwedzkie, na złość prawdziwym Szwedom na pewno, ciągnie metro do takich podłych dzielnic, stawia tam – wyobraźcie sobie – szkoły, komisariaty i domy kultury. W razie czego, było się więc gdzie schować i dokąd uciec.
Pomyślcie, co to będzie za 20 lat – te dzieci skończą szkoły, pójdą na studia i do pracy. Zaczną ubierać się w garnitury, robić kariery, płacić podatki. Te wysokie, szwedzkie podatki. Normalnie, jak zwyczajni ludzie będą się zachowywać! Tacy przebiegli i podstępni ci mieszkańcy podłych, sztokholmskich dzielnic, że w drugim pokoleniu zachowują się jak Szwedzi!
Potworny jest ten szwedzki socjalizm, koniec świata. Na pewno prawdziwi, etniczni Szwedzi przyjechaliby już dawno do nas, żeby uciec z tego najechanego przez uchodźców kraju. Tylko daleko mają, przez morze, a w morzu drogowskazów nie można wbić – więc dlatego jeszcze nie przyjechali. Za to w drugą stronę na razie przyjeżdżają, samolot pełen był rodzin z dziećmi, urodzonymi i wychowywanymi już tam. Polacy to jedna z głównych nacji unijnych, które emigrują do tej najechanej przez uchodźców Szwecji. Ale kto wie, może to te brukselskie kłamczuchy fałszują statystyki, żeby tylko ukryć prawdę. Kolumny przestawili – tacy oni podstępni!
Jakub Chabik
Tekst ukazał się na stronie FB Autora. Dziękujemy za udostępnienie.
Polecamy również recenzję Bartosza Hlebowicza „Co po Bullerbyn?”, jak i samą ksiażkę Katarzyny Tubylewicz „Moraliści”.
Potwierdzam, tak to jest w tej straszliwej Szwecji, aż się sam boję, bo mieszkam tylko 3 godziny promem od Geteborga. 🙂
Tu w tej Danii też podobnie – chyba do Polski mi przyjdzie uciekać. 🙂
Okropna ta moja ukochana daleka Szwecja.Raz w niej byłam i podpadła mi strasznie, na całe życie.Jak dziwadło jakieś,coś porażającego przybysza z komunistycznej Polski.Wszystko inne: ludzie uprzejmi,miasto piękne, metro wygodne, wszędzie dojechać można, na każdym kroku coś fascynującego.
Choć mój mąż miał groźny wypadek, uratowano go w fantastycznej Karolinska (tej od Nobla z medycyny).Szybko, sprawnie, profesjonalnie. Liczyły się minuty.
Potwornie czyli. I na dodatek tyle nieskrępowanej radości, swobody, poczucia bezpieczeństwa. Ach, ta Szwecja!