„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Europa dzieli się na kraje różnych prędkości, w niektórych państwach górę biorą nacjonaliści i populiści, w Polsce i na Węgrzech mamy tendencje autorytarne. Jak pan widzi jedność Europy?
– Nacjonalizm i populizm to są oczywiście pewnego rodzaju choroby. Europa zapomniała o swojej krwawej przeszłości i nie bardzo wie, od czego zależy jej przyszłość.
Jedność ma wiele wymiarów, nie musi być taka sama w każdej części kontynentu. Czy Europa cierpi, że Grecja czy też Cypr są mniej czynne w sprawach europejskich, mniej wpływowe? Albo że Polska sama odsunęła się od Europy pod obecnym przywództwem?
Istotna rola Polski w Unii jest dziś raczej potencjalna. Już nie stoi na czele krajów w tej części Europy, która cierpi na zagrożenia strategiczne ze wschodu. Ale jeżeli coś ważniejszego wybuchnie na Ukrainie albo na Białorusi, dojdzie do pierwszych starć na granicy z Litwą czy nawet z Polską, to wtedy pojawi się znak zapytania, czym jest Europa dla Polski. Polska sama podstawia sobie nogę swoim postępowaniem. Blokowanie wyboru na szefa Rady Europejskiej kandydata z własnego kraju Polskę ośmieszyło. To był więcej niż błąd, to była głupota.
Ale choć ludzie władzy nie rozumieją, że Polska może odegrać ważną rolę, działając poważnie, a nie kompromitując się w wypowiedziach czy postępowaniu, to w Polsce nie wszystko idzie w najgorszym kierunku. Sytuacja może się zmienić.
Widzi pan jakąś nadzieję?
– Myślę, że to przeminie. Może już przemija. Mam wrażenie, że coraz więcej osób ma poczucie, że cała ta zabawa z tym dziwnie rządzącym rządem jest bardzo, bardzo przejściowa. Chciałbym, żeby tego nie było, Polska zasługuje na lepszą pozycję w świecie, ale to nie jest koniec Polski.
Fragment wywiadu przeprowadzonego ze Zbigniewem Brzezińskim przez Dorotę Wysocką-Schnepf dla Gazety Wyborczej, Waszyngton, 15.04.2017
Najnowsze komentarze