„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
W skandalicznym liście, podpisanym także przez naszą Beatę, przywódcy postkomunistycznych rubieży Europy radzą Włochom m.in. kontrolowanie ubiegających się o azyl, jeszcze zanim ci trafią na włoski brzeg. Pani Beata, jak wiemy, jest specjalistką od radzenia sobie z kryzysami – szkoda, że nie doradziła Włochom, aby i oni zlikwidowali u siebie Sąd Najwyższy i Sąd Konstytucyjny. Takie nowatorskie rozwiązanie wszelkich problemów rodem z Azji, tzn. wschodniej Europy bardzo ożywiłoby neoliberalne, zgniłe demokracje Europy Zachodniej.
Wracając do listu o migrantach – bardzo słuszne posunięcie! Należy ich kontrolować od razu, na morzu, jeszcze przed podaniem butelki z wodą umierającym z pragnienia. Ale może warto chociaż odczekać, aż podziurawiony przez libijskich pograniczników ponton naprawdę zacznie tonąć – i dopiero wtedy przystąpić do kontroli tożsamości?
Tuzom wschodnioeuropejskiego intelektu Gentiloni odparł:
Od państw UE mamy prawo domagać się solidarności. Nie akceptujemy lekcji ani tym bardziej gróźb. My robimy to, co do nas należy, uważamy, że cała Europa powinna pójść za naszym przykładem, a nie udzielać absurdalnych porad. Włochy to kraj, który robi wszystko, by powstrzymać nienawiść i strach. Włochy biorą na siebie odpowiedzialność, której część powinna wziąć na siebie Europa.
Czy liderzy krajów tzw. grupy wyszehradzkiej są na tyle głupi, że nie wiedzą, iż coś takiego jak zablokowanie portów jest niemożliwe? I to nie tylko ze względów moralnych – np. polscy katolicy wyspecjalizowani w szorowaniu kolanami kościelnych posadzek wiele razy już pokazali, że moralność nie jest ich mocną stroną. To prawo unijne, prawo morza i Konwencja Genewska nie pozwalają Włochom i okrętom organizacji pozarządowych z innych państw zostawiać ludzi na morzu albo odsyłać ich do państw (jak Libia), w których grożą im prześladowania.
Dzień przed żenującym listem Orbána i spółki, minister spraw zagranicznych Austrii, niejaki Kurz, Sebastian Kurz, poradził Włochom, żeby gromadzili wszystkich imigrantów, którzy przebyli Morze Śródziemne, na Lampedusie albo innych wysepkach i nie wpuszczali ich na półwysep. Powierzchnia Lampedusy wynosi 20 kilometrów kwadratowych. Słowa pana Kurza należy tak rozumieć: zamieńcie Lampedusę w obozik koncentracyjny, a jakbyście sobie nie radzili, to wyślemy wam ekspertów. Znamy się na tym.
Pan Sebastian to młody człowiek, ledwie przekroczył trzydziestkę. Zaczesane do tyłu włosy, twarde spojrzenie. Szefuje partii o nazwie Austriacka Partia Ludowa, która określa się jako partia chrześcijańska. Logiczne. Niektórzy powątpiewają, czy tak młody człowiek powinien decydować o polityce zagranicznej państwa. Mylą się, przecież chłopak dobrze wie, co robi.
Angelino Alfano, minister spraw zagranicznych Włoch, odpowiedział panu Sebastianowi, że jego propozycja to tylko element kampanii wyborczej w Austrii. Hmmm, to ładnie ze strony Alfano, który nigdy nie działa pod publiczkę (he he – dopiero co zmusił swój własny rząd do przełożenia na jesień debaty na temat prawa obywatelstwa dla dzieci imigrantów żyjących od lat we Włoszech). Mógł jednak powiedzieć Sebastianowi coś innego, na przykład: „Spierdalaj”.
A więc odradza się na swój sposób… koalicja Austro-Węgierska. Widzi w niej miejsce dla siebie także pani Beata. Ona też by chciała zamknięcia portów i wcześniejszych kontroli obcych – w ramach, oczywiście, obrony południowych granic Europy. A jak już będzie po wszystkim, przygotowała sobie dobrą odpowiedź: „Nic nie rozumiem”.
p.s.
BIUROKRATA NA WAKACJACH
Konstanty Ildefons Gałczyński
Teatrzyk Zielona Gęś
ma zaszczyt przedstawić
„Biurokratę na wakacjach”
Osoby:
Biurokrata i Amator Kąpieli
Amator Kąpieli
(pośrodku jeziora): Ratunku!
Biurokrata
(na brzegu jeziora): Nazwisko?
Amator Kąpieli
(jw.): Dajmy na to Jankowski. Ratunku!
Biurokrata
(jw.): Imię?!
Amator Kąpieli
(jw.): Piotr. Ratunku!
Biurokrata
(jw.): Imię ojca?
Amator Kąpieli
(jw.): Też Piotr. Ratunku!
Biurokrata
(jw.): Imię matki?
Amator Kąpieli
(jw.): Balbina. Ratunku!
Biurokrata
(jw.): Obywatelstwo?! Zawód?!
Amator Kąpieli:
…gl… gl… gl… gl… gl… gl… gl…
…gl… gl… gl… gl… gl… gl… gl…
…gl… gl… (tonie)
Biurokrata
(jw.): Nic nie rozumiem!! (patrząc w niebo): Dzień zapowiada się pogodny.
K U R T Y N A
Konstanty Ildefons Gałczyński
1950
Bardzo ciężko zrozumieć niektórych, czy to, co kieruje nimi ,to są na pewno uczucia chrześcijańskie? Propaganda z niskimi pobudkami, wszechobecna, bezwzględna zmienia myślenie albo wpływa na nie porażająco.
Ostatnio moja znajoma przytoczyła nowy argument przeciw przyjmowaniu uchodźców:nie chce, aby w Europie zapanował islam.
Ciekawe, której wersji islamu boi się znajoma: sunnickiej, szyickiej, wahabickiej? Czy tak po prostu „islamu”, tak jak np „gendera”? W Europie od stuleci żyje kilkadziesiąt milionów muzulmanów – ciekawe, czy znajoma o tym wie? A może sądzi, że źródłem wszelkich problemów Europy, a zwłaszcza Polski, są właśnie muzułmanie?
Jak pisze włoski autor, Massimo Campanini, w swej historii Egiptu, „zachodni obserwator często zbyt uwypukla elementy radykalne islamu politycznego, pomijając dominujący islam… Nauczenie się rozróżniania to dobry pierwszy krok, żeby zacząć rozumieć” („Storia dell’Egitto”, 2017)