„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Coroczne obchody są niezwykle uroczyste. W Paryżu odbywa się tradycyjna defilada wojskowa z udziałem prezydenta, rządu i urzędników państwowych oraz gości zagranicznych. Zarówno w wielkich metropoliach, jak i w małych miasteczkach i na wsiach odbywają się pokazy sztucznych ogni oraz tradycyjne bale 14 lipca, w których biorą udział całe rodziny, często przedstawiciele kilku pokoleń. Oprawa muzyczna, serwowana z tej okazji ludowi jest eklektyczna; od uwielbianych przez starszych Francuzów utworów akordeonowych, poprzez standardy rockowe czy pop mojego pokolenia, po techno późną nocą, kiedy na parkiecie pozostaje już tylko młodzież.
Donald Trump z żoną Melanią przybył wczoraj do Paryża, oficjalnie na obchody święta narodowego. Okazuje się jednak, że może chodzić o bardziej przyziemne powody, gdyż jutro przypadają także imieniny Donalda oraz podobno jakiś seksistowski i mizoginistyczny w swoim brzmieniu Dzień łapania za pupę.
Czyli moment odpowiedni na odwiedziny Trumpa, zwłaszcza, że za oceanem Amerykanie śledzą kolejny odcinek sagi pod tytułem “Impeachment”, tym razem z udziałem syna i zięcia prezydenta. Trzeba więc odwiedzić grób Napoleona, pomachać chorągiewką na paradzie czy spróbować słynnej francuskiej kuchni. Żeby tylko Macron o klimacie i przywracaniu wielkości planecie za bardzo nie gadał…
Macron nie tylko zagaił o klimacie na konferencji prasowej, ale też postanowił przetestować gusty kulinarne prezydenta Trumpa i to wypuszczając go od razu na głęboką wodę. Wieczorem prezydenci wraz z żonami oczekiwani są w usytuowanej na drugim piętrze Wieży Eiffla słynnej paryskiej restauracji “Jules Verne”, gdzie pod okiem legendarnego szefa kuchni, Alaina Ducasse’a, powstają arcydzieła francuskiej sztuki kulinarnej. W menu za 230 euro bez napitków, które pewnie warte są drugie tyle, odkrywamy takie rarytasy jak “Błękitny homar z pieca z pomidorami i czarnymi oliwkami”, “Drób od gospodarza z toryfikowaną cieciorką i szczawiem” czy “Ziemniaki z wyspy Noirmoutier z wędzoną śmietaną i złotym kawiorem Golden”.
Znany ze swego zamiłowania do steków Trump, który podobno w Arabii Saudyjskiej odmówił jedzenia dań przewidzianych w menu, zostanie zatem poddany ciężkiej próbie. Cała sytuacja bawi zresztą amerykańskich dziennikarzy, którzy spekulują na temat zachowania Trumpa podczas kolacji. Dziennikarka „New York Timesa”, Maggie Habermann uszczypliwie skomentowała sytuację na twitterze podając linka do menu restauracji: “Nie brzmi jak coś, co może smakować prezydentowi”. Dziennikarz Chris Crowley widzi w tej próbie “gastronomiczny” uścisk dłoni Macrona: “Prezydent Trump nie ma, jakby to powiedzieć, zbyt delikatnego podniebienia. Ale Emmanuel Macron, który nie chciał się poddać technice uścisku ręki Trumpa, nie ugiął się również przed dyktatem diety Trumpa, składającej się z kauczukowatych steków i dań z fast foodu. Wszyscy zadajemy sobie pytanie: czy Trump poprosi o ketchup do homara?”
Bon appétit, Donaldzie!
Natasza Quelvennec
Najnowsze komentarze