„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Niska, drobna, ubrana w ciemną, skromną suknię, której jedyną ozdobą jest sznur pereł, z włosami zebranymi w surowy kok, Simone wygląda na konserwatywną ikonę ruchów antyaborcyjnych. Wchodzi na mównicę i wygłasza trwające godzinę przemówienie, które zrewolucjonizuje opinię francuskiego społeczeństwa o aborcji.
– (…) Jeśli lekarze w swoich gabinetach nie przestrzegają prawa i mówią o tym publicznie, jeśli śledczy są zachęcani do “skonsultowania się” z Ministerstwem Sprawiedliwości przed rozpoczęciem dochodzenia, jeśli ośrodki pomocy instytucji publicznych muszą udzielać zrozpaczonym kobietom informacji ułatwiających dostęp do aborcji, jeśli organizuje się prawie jawnie, czasami wyczarterowanymi samolotami, turystykę aborcyjną, to moim zdaniem jesteśmy w sytuacji nierządu i anarchii, której nie możemy tolerować.
Ale, powiedzcie, dlaczego dopuściliśmy do takiego upadku i dlaczego tolerujemy ten stan rzeczy? Dlaczego nie pilnujemy przestrzegania prawa?
– Ponieważ lekarze, pracownicy ośrodków pomocy społecznej czy po prostu zwykli obywatele uczestniczą w tych nielegalnych działaniach dlatego, że czują się zmuszeni, czasem wbrew własnemu sumieniu, bo stają w obliczu sytuacji, na które nie mogą pozostać obojętni. Ponieważ stojąc przed kobietą zdecydowaną dokonać aborcji, wiedzą, że jeśli odmówią jej porady i pomocy, zostawią ją w samotności i strachu i skłonią do dokonania zabiegu w najgorszych warunkach, w których ryzykuje okaleczenie się do końca życia. Wiedzą, że ta sama kobieta, jeśli ma pieniądze, jeśli wie gdzie szukać informacji, wyjedzie do sąsiedniego kraju, czy nawet skorzysta z usług niektórych klinik we Francji i będzie mogła przerwać ciążę nie ponosząc ryzyka i nie obawiając się kary. Te kobiety nie są bardziej niemoralne i bardziej nieświadome niż inne. Jest ich 300 tysięcy każdego roku. To kobiety, które spotykamy codziennie, nie wiedząc nic o ich dramatach i rozpaczy.
Należy położyć kres temu nierządowi. Należy położyć kres tej niesprawiedliwości.(…) Wielkie debaty, które chwilowo podzieliły Francuzów, z perspektywy czasu okazują się etapem koniecznym do stworzenia nowego konsensusu społecznego, wpisującego się w tradycje tolerancji i umiaru naszego kraju.
Dyskusja jest burzliwa. Jeden z posłów posuwa się do odtworzenia dźwięku bijącego serca płodu. Inny pyta Simone Veil, byłą więźniarkę Auschwitz, “czy zgodziłaby się na wrzucenie ludzkich zarodków do pieców krematoryjnych”. W tym samym dniu Simone Veil komentuje w prasie: “Było wiele hipokryzji w parlamencie wypełnionym głównie mężczyznami, choć niektórzy z nich po kryjomu szukali kontaktów, aby umożliwić aborcję kochance lub komuś z rodziny”.
29 listopada 1974, po trzech dniach elektryzującej posłów i społeczeństwo debaty, ustawa zostaje przyjęta. Co ciekawe, przechodzi głównie głosami opozycji, która popiera projekt, podczas gdy konserwatywna większość parlamentarna, z której wywodzi się Simone Veil, jest przeciw.
Oddajmy hołd jednej z pionierek w walce o dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji, włączając się do mobilizacji 28 września w całej Europie, kiedy to przedstawicielki organizacji kobiecych z całej Europy złożą petycję w Parlamencie Europejskim w Brukseli o prawo do aborcji w całej Europie.
Non omnis moriar, Simone.
Natasza Quelvennec
Najnowsze komentarze