„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Wielu ludzi związanych z KOD zrobiło się nagle idiotycznie delikatnych. Państwo się wali, demokracja rzęzi w śmiertelnych podrygach i wisi na włosku wymiaru sprawiedliwości, któremu właśnie zadawany jest śmiertelny cios, a niektórzy wyrażają zbrzydzenie KODem, BO KIJOWSKI to lub tamto. Młodzi Polacy maszerują w faszyzm, 70 proc. narodu bohaterów sra w gacie na myśl o pomocy ludziom uciekającym przed śmiercią, a światli ludzie wypowiadają swoje ROZCZAROWANIE KODem, bo KIJOWSKI to lub tamto.
Naklejcie sobie, drodzy rozczarowani Kijowskim, Clarka Gable z duszą Jezusa na lustrze i wyobraźcie, że to wasz PRZYWÓDCA. Widać nie o SPRAWĘ wam chodziło w KOD, a o PRZYWÓDCĘ!
To się w głowie nie mieści: jest ciężko, coraz ciężej, coraz mniej ludzi ma odwagę i chęci protestować i walczyć, a tu ciągle słychać głosy tych delikatnych KRYSZTAŁOWYCH I OBURZONYCH, którzy już nie BAWIĄ SIĘ w KOD, bo KIJOWSKI to czy tamto!
Idźcie w cholerę, w spokoju, bez głupich żalów, oburzeń i ROZCZAROWAŃ KIJOWSKIM. Polskę ratować trzeba. Ludzi edukować trzeba, czym jest demokracja. Do wyborów trzeba się przygotowywać. Trzeba zbierać pieniądze, drukować ulotki, maszerować, organizować spotkania, pomagać aresztowanym i oskarżonym, a nie, kurna, pieprzyć, że KOD się kończy, że było to wielkie rozczarowanie, że bardzo nam smutno, bo KIJOWSKI to czy tamto itp, itd.
Kijowski przeminie w sławie lub hańbie. Polska natomiast przepadnie, jeśli światli ludzie swoją bezczynność, brak odwagi lub pomysłu na sposób przeciwstawiania się dyktaturze będą usprawiedliwiać rozczarowaniem KIJOWSKIM.
Kondycja demokracji jest wprost proporcjonalna do zaangażowania obywateli. W Polsce 3 proc angażuje sie w tworzenie tkanki społeczeństwa obywatelskiego, podczas gdy średnia europejska to kilkanaście procent! A Polska demokracja potrzebuje teraz każdego z 40 mln Polaków, bo inaczej nie przetrwa. Polska demokracja umiera, a tych, którzy podają jej łyżkę wody jest coraz mniej i mniej – odchodzą, bo ich KIJOWSKI rozczarował! Naturo, kiedy rozdawałaś rozum, dlaczego poskąpiłaś go nam, Polakom?!
Oczywiście, że KOD jako organizacja i ruch rozlazł się m.in. przez M. Kijowskiego. Nie tylko przez niego, bo przyczyn jest sporo, ale efekt jest taki, że w przestrzeni publicznej KOD utracił swoje znaczenie dzięki postawie MK. Nie chodzi tylko o faktury i alimenty, lecz o styl przywództwa, brak programu, ba, brak idei. Przez długie miesiące MK powtarzał, że KOD nie walczy ze złodziejami, tylko ze zjawiskiem kradzieży. Na pytanie jak walczyć ze zjawiskiem tu i teraz a nie przez wychowywanie pokoleń, nie zwalczając złodziei, odpowiedzi nie było.
Autorka artykułu/ wpisu utożsamia z KODem walkę o demokratyczne państwo, tak jakby KOD miał mieć monopol. Jak dziś wyraźnie widać, KOD przestał liczyć się w organizowaniu społecznych emocji. Teraz zwołujemy się dzięki Obywatelom RP, Pawłowi Kasprzakowi, odsądzanemu onegdaj przez MK od czci i wiary, zwalczanemu, a jakże, przez KOD. O tym, że w tej mierze nic się nie zmieniło, i KOD trwa w samozachwycie świadczy fakt, że obecny 11-osobowy zarząd KOD nie jest w stanie uzgodnić uchwały zapraszającej na Krakowskie Przedmieście 10 czerwca i znów 10 lipca. Zaprasza prywatnie Krzysztof Łoziński.
Podejrzewam, że autorce chodzi bardziej o przyszłość niż przeszłość: nie o roztrząsanie win, lecz mobilizowanie się do walki z rozrastającą się dyktaturą pisowską. Ja sam bardzo liczę na Pawła Kasprzaka i ludzi wokół niego skupionych, i mam nadzieję, że formalni członkowie KOD oraz sympatycy doszlusują mentalnie i fizycznie do ObywateliRP i paru innych małych grup, które odwalają za nas wszystkich dobrą robotę.
Brawo Jola Sacewicz. Swietny artykul. Takich ludzi nam trzeba. Zdecydowanych, odwaznych, widzacych sprawy w szerszej perspektywie, ponad jednostkowy partykularyzm. Chyba nadszedl czas na bardziej radykalne dzialania Frasyniuk z Walesa tez to tak odczuwaja. Wielkie pokojowe marsze wymagaja ogromnej mobilizacji i srodkow, a ta wladza bez skrupolow i tak sie nimi nie przejmuje. Wiec pozostal tylko radykalizm i edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Szczegolnie w malych osrodkach, wsrod zwyklych zjadaczy chleba i mlodziezy.