web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

Łgarz, bez uroku

POLSKI MINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH W WYWIADZIE DLA „LA REPUBBLICA” (22.03.2017)



Bartosz Hlebowicz

Dzisiejsza (22.03) “La Repubblica” zamieszcza wywiad z ministrem Waszczykowskim. Bez niespodzianek: typowe ogólniki o tym, że Europa musi się zreformować, żeby nie ulec „dyktatowi Berlina”, łgarstwa o rzekomym złamaniu procedur podczas głosowania nad szefem Rady Europejskiej oraz zapowiedź walki z próbą ustanowienia Europy różnych prędkości (więcej tutaj).

Spośród banałów, nietrafnych diagnoz i charakterystycznych dla Waszczykowskiego półprawd zwracają uwagę dwa: o „1,25 miliona uchodźców z Ukrainy goszczonych na polskiej ziemi” (oraz pół miliona uchodźców z Białorusi), a także „przemyślenia” ministra spraw zagranicznych na temat Trumpa i jego powiązań z Rosją.

Po pierwsze – „uchodźcy” z Ukrainy. Waszczykowski, jak wcześniej wiele razy Szydło czy Macierewicz, nie mrugnąwszy nawet powieką opowiada banialuki zachodnim słuchaczom. Być może strategia dziennikarza, Andrei Tarquiniego, polegała tylko na wysłuchaniu wodolejstwa pana Witolda, które mądrzy czytelnicy powinni sami osądzić. Niewykluczone też, że gazeta nie miała więcej miejsca niż niecałe pół strony na wywiad z egzotycznym osobnikiem (i to można zrozumieć), dlatego włoski dziennikarz ograniczył się do paru ogólnych pytań.

„Nieścisłości” jednak trzeba prostować. Jeżeli chodzi o liczbę uchodźców z Ukrainy, wystarczy sięgnąć do… źródeł publikowanych przez rząd Polski, którego ministrem jest pan Witold. Na stronie https://udsc.gov.p, w zakładce Statystyki/Raporty specjalne/Bieżąca sytuacja dotycząca Ukrainy znajduje się plik pdf z licznymi danymi, wykresami i zestawieniami. Tak oto liczba Ukraińców ubiegająca się w Polsce o udzielenie ochrony międzynarodowej w 2014 roku wynosiła 2318 osób, rok później 2305, w 2016 roku spadła o połowę (1229 osób), a w tym roku jak dotąd o taką ochronę wystąpiło 193 Ukraińców. Według stanu z 12 marca tego roku z pomocy Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców korzysta 1255 obywateli Ukrainy. Słownie: tysiąc dwustu pięćdziesięciu pięciu.

Objęcie ochroną nie oznacza jednak przyznania statusu uchodźcy. Polski rząd przyznał status uchodźcy – uwaga uwaga! – w 2013 roku dwóm osobom, w 2014 i 2015 roku żadnej, w 2016 roku szesnastu osobom, w tym roku – jak dotąd – jednej. Innymi słowy, od czasu agresji Rosji na Ukrainę (kwiecień 2014 roku) Polska przyznała status uchodźcy siedemnastu Ukraińcom!

Zdecydowaną większość wniosków obywateli ukraińskich o nadanie statusu uchodźcy rząd polski odrzuca. Prześledźmy decyzje rządu RP w roku 2014, czyli pierwszym roku trwania wojny: sześciu osobom przyznał on tzw. ochronę uzupełniającą, jedenastu wydał zgodę na pobyt tolerowany, w 372 przypadkach umorzył postępowanie, a w 645 wydał decyzję negatywną. Rok później znowu sześciu osobom przyznano ochronę uzupełniającą i kolejnym sześciu zgodę na pobyt tolerowany, zaś podania 1775 rozpatrzono negatywnie. W roku 2016, kiedy to wreszcie rząd Polski uznał kilkunastu Ukraińców za uchodźców, 696 osobom tego statusu odmówiono.

W Polsce – to prawda – przebywa parę setek tysięcy Ukraińców. W rozumieniu prawa w zdecydowanej większości nie są to jednak uchodźcy, lecz sezonowi migranci zarobkowi, niektórzy z nich pracujący na czarno. Pomagają rozkręcać polską gospodarkę i w żaden sposób nie są na utrzymaniu polskiego rządu czy podatnika. Rząd Polski nie oferuje im żadnej pomocy socjalnej – właśnie dlatego, że nie uznaje ich za uchodźców.

Ciekawe jest tempo, w jakim rośnie łgarstwo PiSowskiego rządu. Pan Andrzej Duda w kampanii prezydenckiej mówił o „kilkudziesięciu tysiącach” uchodźców z Ukrainy. Pani Beata w zeszłym roku łgała na forum Parlamentu Europejskiego o milionie uchodźców, „którym nikt nie chciał pomóc” (poza Polską oczywiście), o milionie donosił też dla włoskiej prasy pan Antoni. Teraz pan Witold doliczył się już miliona dwustu pięćdziesięciu tysięcy.

To zapewne nie koniec licytacji. Czekamy, kto pierwszy poda liczbę dwóch milionów. Pan Mariusz? Pan Zbyszek? A może do gry wróci pani Beata?

Warto też zwrócić uwagę na osobliwą umiejętność rozróżniania i łączenia różnych kategorii migrantów. Gdy mowa o uciekinierach z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, dla polskiego rządu i pana Waszczykowskiego są to po prostu migranci ekonomiczni (wystarczy popatrzeć na półżywe szkielety ludzkie na pontonach, którym udało się dopłynąć do Lampedusy, by przyznać rację rządzącym Najjaśniejszą Rzeczpospolitą). Jeśli zaś chodzi o Ukraińców, polskiemu rządowi wystarczy owych siedemnastu „szczęśliwców”, by wszystkich migrantów z Ukrainy zamienić w milion uchodźców.

Mówienie o pół milionie uchodźców z Białorusi w sytuacji, kiedy faktyczni uchodźcy ze wschodu (głównie z Gruzji, Tadżykistanu i Czeczenii) masowo są zatrzymywani na polsko-białoruskiej granicy i odsyłani na Białoruś, gdzie pies z kulawą nogą im nie pomoże, jest bezwstydnym cynizmem i podłością.

Moim zdaniem rozgraniczanie, kto jest „prawdziwym” uchodźcą, a kto „cynicznym” migrantem zarobkowym, który „tylko” chce polepszyć byt swojej rodziny, jest absurdalne i niemoralne. Zarówno Ukraińcy w Polsce, jak Syryjczycy, Erytryjczycy i Somalijczycy w Niemczech czy Włoszech w państwach Unii Europejskiej potrzebują pomocy. Agresja Rosji na wschodnią Ukrainę sprawiła, że ostatnio więcej Ukraińców przybywa właśnie ze wschodniej części kraju. Nawet jeśli nie otrzymują oficjalnego statusu uchodźców (bo pewnie nie ma takiej potrzeby, zresztą większość się nawet o to nie stara), to powodów ich migracji do Polski nie można lekceważyć. To zapewne sugeruje minister Właszczykowski, gdy mówi o „uchodźcach” z Ukrainy, choć w myśl prawa uchodźcami nie są. Dlaczego jednak nie stosuje tej samego podejścia wobec uciekinierów z Afryki czy zachodniej Azji? Dlaczego właśnie tych uciekinierów uparcie nazywa emigrantami zarobkowymi, co czyni ich „niekwalifikującymi się” do skorzystania z „polskiej gościnności”?

Druga wzbudzająca zdumienie opinia pana Witolda dotyczy zaufania, jakim obdarza Trumpa i jego ludzi w kontekście stosunków z Rosją. Na pytanie, czy Polska niepokoi się flirtem Trumpa z Putinem, pan Witold odpowiada: „Wybrał osoby, które dla mnie wydają się godnymi zaufania. Rex Tillerson miał jakieś stosunki z Rosją, ale pokazał, że zamierza kontynuować proatlantycką politykę Republikanów (…). Po rozmowach z Tillersonem mam więcej nadziei niż wątpliwości”. Ciekawe, czy pan Witold słyszał kiedyś o Paulu Manaforcie, szefie kampanii Trumpa, by podać pierwszy przykład z brzegu „godnych zaufania” przyjaciół Putina w ferajnie Trumpa?

Nasz minister spraw zagranicznych odczuwa silną potrzebę unikania prawdy, ale – na Boga! – dlaczego robi to tak nieporadnie?

(Visited 391 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.