„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
(…)
tablet zrzucony ze stołu spada. Nie leci do góry, tylko w dół. Może pan zrobić sam to doświadczenie i potwierdzić moją tezę. Jeśli zacznie pan mówić, że będzie leciał do góry, to nie będzie żadna narracja ani postprawda, ale kłamstwo, po prostu bzdura. Wykluczenie tego pojęcia prawdy, które akurat w naukach ścisłych zostało bardzo precyzyjnie sformułowane przez matematyka i filozofa z połowy XIX w. Williama Clifforda jako „bezpieczna prawda”, sprawiło, że wszystko się rozjechało. (…) Odpuściliśmy to sobie niemal na całym świecie. Za wyjątkiem Singapuru, kawałka Chin i jeszcze paru innych miejsc. Tam, nieprzypadkowo, sprawy idą do przodu.(…)
Część ludzi została wychowana w przekonaniu, że nie ma reguł. Że jest postprawda, jakaś „narracja”. Oni panicznie boją się tego, co się dzieje. Proszę popatrzeć, co się wydarzyło na tych różnych facebookach, w tzw. mediach społecznościowych. Otóż są one zalane postprawdą. To dlatego, że użytkownicy nie potrafią odróżnić, co jest prawdą, a co nie. Przepraszam, a gdzie mieli się tego nauczyć? Nie mogli się nauczyć, bo odpuściliśmy uczenie dzieci i młodzieży, że prawda jest obiektywna. Obecny kryzys światowy ma w moim przekonaniu bardzo prostą przyczynę – to efekt wielkiego błędu edukacyjnego, tego, że nie nauczyliśmy się podstawowych reguł.
(…)
Liczba tych informacji (…) nieprzytomna. I można było się im poddać albo nauczyć się mieć filtr, który ten chłam zatrzymuje. Tego właśnie trzeba uczyć dzieci w szkole – patrzenia na świat, odróżniania rzeczy poważnych od chłamu. Jedna część tych informacji była niepotrzebna, druga powiększona poza rozsądek, a trzecia była kłamstwem. Naprawdę ważne jest, żeby wiedzieć, jak filtrować informacje, więc dzieci trzeba uczyć zupełnie inaczej.
(…)
każdy młody człowiek, albo prawie każdy, ma telefon w kieszeni. W szkole jest przedmiot matematyka. Niektórzy twierdzą, że na lekcji te telefony powinno się zagłuszać, zakazać ich używania. A ja mówię: nie! Szkoła powinna kupić aplikację matematyczną, której nazwy nie podam, a która zamienia nauczanie matematyki i wielu innych przedmiotów w prawdziwą przyjemność. Są rewelacyjne programy edukacyjne i dla małych dzieci, i dla większych. Po polsku! I trzeba je wykorzystać w szkole jako naturalne narzędzia pracy, takie jak długopis i ekierka.
(…)
Zmiana cywilizacji ruszyła. Nie ma od tego odwrotu. Trzeba umieć wykorzystać te narzędzia do nauczania. Trzeba nauczyć dzieci posługiwania się nimi, dokładnie tak, jak kiedyś ludzie nauczyli się posługiwania piórem, linijką, drukiem. Trzeba je uczyć naukowego myślenia. Stawiania problemów i rozwiązywania ich. Bo muszę podkreślić, że są w Polsce dobrzy nauczyciele i jest ich dostatecznie dużo, żeby dokonać prawdziwej rewolucji edukacyjnej. Nie trzeba stawać okoniem nauczycielom! Nie! To najważniejszy zawód w dzisiejszym społeczeństwie.
(…)
Myśli pan, że z tym kreacjonizmem teraz wyskoczyli? A co robili minister Giertych i jego ekipa? Każdy rząd miał swoje pomysły. Gierek – prof. Kochmańskiego od „obalania Einsteina”. Ekipa stanu wojennego – turbinkę Kowalskiego, potem było lekarstwo prof. Tołpy i zderzaki inż. Łągiewki. To jest zadanie z psychologii, a nie dla fizyka, dlaczego politycy ciągle poprawiają prawa przyrody.
(…)
Stąd bierze się kryzys naszego świata. Że uczymy wszystkiego, tylko nie tego, czym jest prawda. A jak się ma jej szkielet, to znacznie łatwiej pokazać ludziom różne rzeczy, zjawiska społeczne, wykazać, czy są one prawidłowe czy nie. Ale to byłoby nieszczęściem dla polityków, bo oni w rewelacyjny sposób posługują się swoimi narracjami. I jak ktoś nie ma obiektywnego narzędzia do rozpoznania, co jest prawdą, a co nie, nie może się obronić.
(…)
Przyszłość będzie piękna! Jedyne, co do niej mam, to to, że w niej nie będę. Zazdroszczę moim wnukom, że będą latać na orbitę. Jestem też przekonany, że te całe media społecznościowe się uporządkują. Postprawda z nich zniknie. No, może nie zniknie całkowicie, ale będzie takim samym marginesem jak różne gazetki sensacyjne. One zawsze istniały, ale nie odgrywały większej roli.
(…)
To dlatego, że wykształcenie daje ów filtr. On jest najważniejszy! Zdolność oddzielania prawdy od chłamu jest ważniejsza niż znajomość logarytmów czy historii wojen i powstań. Dwa razy dwa równa się cztery. A gdybym powiedział, że równa się pięć, to nie byłaby inna narracja, prawda alternatywna czy postprawda, tylko zwykła bzdura!
Fragmenty wywiadu Roberta Walenciaka z prof. Łukaszem Turskim dla portalu Wiadomości.onet.pl pt. „Triumf nieuctwa”.
Najnowsze komentarze