„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Nie ma bardziej dobitnego przykładu bankructwa polityki zagranicznej PiS, niż upadek polskiej polityki wschodniej. Przez 25 lat była ona naszą dumą i polską marką w Europie.
Niestety, wystarczył rok rządów PiS, aby ten wieloletni dorobek kompletnie roztrwonić. Wypadliśmy z roli lidera europejskiej polityki wschodniej, przestaliśmy być ambasadorem naszych wschodnich sąsiadów.
W ciągu roku PiS odrzucił Partnerstwo Wschodnie, zapowiadając jednocześnie nową inicjatywę dla Europy Wschodniej, którą miał zgłosić wraz z partnerami. Tylko gdzie jest ta inicjatywa i gdzie są Ci partnerzy?
Nasz sojusz i współpracę z Ukrainą obecny rząd zniszczył na rzecz wykorzystania tragicznych kart naszej historii w wewnętrznych rozgrywkach politycznych.
Do rangi symbolu zapaści w polskiej polityce wschodniej wyrasta sprawa Białorusi. Nikt nie kwestionuje potrzeby normalizacji stosunków z Białorusią, ale nie kosztem środowisk demokratycznych. Białoruskie społeczeństwo obywatelskie musi być beneficjentem, a nie ofiarą poprawy relacji polsko-białoruskich. To jest kwestia zasad i wartości!
Doskonałym przykładem jest tu Telewizja „Biełsat”, jedyna niezależna telewizja nadającą w języku białoruskim, która rozpoczęła nadawanie w grudniu 2007 roku. Od tego czasu stosunki z Białorusią przechodziły różne fazy, także intensywnego ocieplenia, ale nigdy polski rząd nie rozważał decyzji o zamknięciu „Biełsatu”. Dziennikarze i współpracownicy „Biełsatu” poświęcali na Białorusi swoją wolność, aby ten wyjątkowy projekt mógł istnieć. I dziś ma zostać zlikwidowany polskimi rękoma, z powodu cofnięcia dofinansowania przez MSZ. Likwidacja „Biełsatu” zniszczy zaufanie do Polski jako promotora wolności i demokracji na Wschodzie. Tylko na Kremlu będą cieszyć się z usunięcia kolejnej przeszkody dla nieograniczonej ekspansji „ruskiego miru” na Białorusi.
Podobnie paskudne są też próby dogadywania się z Łukaszenką za plecami Związku Polaków na Białorusi, od 2005 roku walczącego o możliwość powrotu do legalnego działania. To jest nie tylko obrzydliwe w wymiarze moralnym, ale także politycznie głupie, osłabiające i tworzące podziały w polskiej mniejszości na Białorusi. Związek Polaków na Białorusi i jego prezes Andżelika Borys są już częścią polskiej legendy, polskiej historii walki o wolność – znanej w Europie i na świecie. Jeżeli rząd polski odda tę legendę w ręce „ciepłego człowieka” Aleksandra Łukaszenki, otworzy nowy rozdział w księdze polskiego wstydu.
Kolejny wielki bubel. Ogromna krzywda. Dziwne, że szefowa BIEŁSATU nadal jest tak oddaną zwolenniczką PIS.