„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Wolne media na całym świecie, wolne media, które są bastionem demokracji, publikują setki wywiadów i opinii, jak mają sobie radzić obywatele w kraju, który z dnia na dzień przybiera ponure oblicze ksenofobii, pogardy dla słabszych i ignorancji. Oczywiście, nikt nie wie, jak będą wyglądały Stany Zjednoczone za miesiąc, rok czy parę lat pod przewodnictwem Donalda Trumpa, ale każdy, kto chce, widzi, jak już się Stany Zjednoczone zmieniły. Wiece, podczas których Trump zachęcał do bicia swoich przeciwników, wystąpienia, podczas których wyśmiewał się z niepełnosprawnego dziennikarza, oszczerstwa pod adresem Afroamerykanów i Meksykanów – trudno było tego wszystkiego nie zauważyć. O licznych jego oszustwach i podłościach media informowały obficie. Kiedy więc bić na alarm? Teraz czy kiedy ta brunatna fala rozleje się jeszcze szerzej? Wydaje się, że w niektóre wskazania powinniśmy się wsłuchać uważnie i my, mieszkańcy kraju zamienianego w prywatny folwark rozwścieczonego siewcy nienawiści i w którym przytłoczona opozycja miota się coraz bardziej bezradnie (bh).
Poniżej wybrane wypowiedzi dwóch Amerykanów: Lawrence’a Ferlinghettiego – poety, lewicowego działacza społecznego oraz Adam Gopnika – dziennikarza i pisarza.
LAWRENCE FERLINGHETTI:
– Trump to faszysta, ale szybko odejdzie. Przeżyłem już sto lat, ale nigdy mi nie przyszło do głowy, że faszyzm dojdzie do władzy w Ameryce.
97-letni pisarz, poeta z epoki bitników, właściciel legendarnej biblioteki City Lights (Światła miasta) w San Francisco, uważa, że sytuacja USA nie była tak trudna nawet w epoce maccartyzmu czy latach Wielkiego Kryzysu.
– Należy wyjść na ulice, wyzwolić się. Protesty, które wybuchły zaraz po wyborze Trumpa, głównie w Nowym Jorku, powinny stać się prologiem do nowej historii, którą wszyscy powinniśmy razem napisać. To moment, w którym dokonuje się wybór między faszyzmem a demokracją.
Potrzebny jest pokojowy opór, natychmiast (…) Trzeba pokojowo zająć Biały Dom, bez broni, pokazać, że sprzeciw to także część demokracji. (…) Amerykańskie media od zawsze ignorują lewicę i już zajmują się „normalizowaniem” Trumpa. Niewybaczalny błąd. Nie widzicie, że ten człowiek publicznie obrzuca błotem każdego oponenta, szydząc z niego? To tylko początek faszyzmu, który nas czeka!
Lepiej nie mieć lidera w tych napiętych czasach, bo natychmiast zrobiono by z niego ostatniego łajdaka, a może nawet straciłby życie. A zresztą Bernie Sanders, także po wyborach, protestuje na czele wielu młodych ludzi, i dobrze robi (…)
[Trump przetrwa] najwyżej dwa lata. Partia republikańska szybko zacznie głosować przeciwko niemu. I znowu będą wybory. Wtedy Amerykanie nie będą już mogli popełnić kolejnego błędu: demokracja nie będzie miała więcej szans. Ryzyko jest takie, że staniemy się łajdackim, opresyjnym państwem, jak w Roku 1984 Orwella. Młodzi powinni wyjść na ulice, trzymając w ręku egzemplarze tej niezwykłej, wizjonerskiej powieści.
Za: „La Repubblica”, wywiad przeprowadzony przez Antonello Guerrerę 13.1.2017
ADAM GOPNIK:
Republikanie zawsze chcieli swobodnego dostępu do broni, prawa przeciw aborcji, teraz zniszczą reformę zdrowia wprowadzoną przez Obamę. Ale trzeba się z tym pogodzić, jest to zgodne z prawem. Za to Trump grozi prasie, grozi opozycji, każdego dnia atakuje swobody obywatelskie i demokrację. To już zupełnie co innego. (…) Powininśmy przestać tracić energię na kampanie, nawet jeśli są słuszne, typu łazienki dla transgenderowców. Odłóżmy też na bok na jakiś czas debatę na temat broni (choć dla mnie to bardzo ważna sprawa). Skoncentrujmy się na obronie naszej demokracji. Nie mamy wiele czasu.
– Ale czy po wyborze Trump nie miał – jak twierdzili niektórzy – „się unormalizować”?
Partia Republikańska myśli, że go kontroluje. Ale historia uczy, że to autokraci zawsze kontrolują swoje partie, a nie na odwrót. Żeby obronić demokrację, nie możemy dać się zastraszyć Trumpowi, w żadnym momencie, nie mówić tym samym prostackim językiem populizmu, absolutnie nie próbować polityki ustępstw. Musimy pozostać sobą. Tylko w ten sposób nie zgodzimy się na to, na co zgodzić się można (…).
– Czy nie należy protestować na ulicach?
– Z kimś takim jak Trump wywarłoby to odwrotny skutek. Wierzę w opozycję bardziej zwartą i twardą niż improwizowane manifestacje, których skutki są wątpliwe. Zamiast tego trzeba wzmocnić obywatelskie i demokratyczne stowarzyszenia, to podstawa.
– Czy to wystarczy?
Nie. Także Obama musi nam pomóc. To jedyny polityk, który jest w stanie to zrobić. Nie może teraz przejść na emeryturę.
Za: „La Repubblica”, wywiad przeprowadzony przez Antonello Guerrerę 15.1.2017
Mądry Amerykanin po szkodzie.