„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
(…) Plan Bola Piaseckiego i jego falangistów był w zasadzie prosty, choć nieraz bełkotliwie podawany. Katolickie Państwo Narodu Polskiego miało być totalitarne, tyle że używające przymiotnika „katolicki” i ściemniające, iż tworzone jest na wartościach chrześcijańskich, jednakowoż od Ewangelii jak najdalej się trzymające. Kościół wedle falangistów miał być wojujący, a nie miłujący, nie należało wyciągać z lektury Ewangelii pochopnych wniosków i wyznawać humanitaryzmu i miłości bliźniego. Kościół katolicki nie protestował przeciw idei „katolickiego nacjonalizmu”, zdaje się, że nie oburzał się głośno na takie oto przemyślenia publicysty Kwasieborskiego: „Zaprowadzenie w przyszłej Polsce obozów koncentracyjnych dla elementów żydowsko-bolszewickich nie sprzeciwiałoby się zasadom moralności katolickiej”. Szło za tym mocne przekonanie, że „totalitaryzm nie jest sprzeczny z katolicyzmem”.
W Katolickim Państwie Narodu Polskiego tylko jedna partia miała pozostać na scenie, nazwana Organizacją Polityczną Narodu, istnienie opozycji nie było brane pod uwagę, podobnie jak i wszystkich tych, których Falanga za Prawdziwych Polaków nie uznawała. Na czele jednej jedynej partii stać miał jeden jedyny wódz, a wszystko wodzowi musiało być podległe: prezydent, premier, ministrowie, cała administracja państwowa. Wódz dawał wytyczne, prezydent, premier, ministrowie mieli ślepo wykonywać. Nie dla dobra wodza, ma się rozumieć, ale dla dobra Wielkiej Polski. W dziedzinie gospodarczej każdą instytucję trzeba było scentralizować, upaństwowić i repolonizować – banki, handel, fabryki, rolnictwo, przyrodę, kulturę, tutaj też najmniejsze odstępstwa nie wchodziły w grę, jedna jedyna partia kontrolować miała wszystkie aspekty życia Polaków.
(…)
„Naród nasz musi być jednolitym i zgodnym w poglądzie na zasadnicze sprawy swego życia, musi posiąść wiarę w bezwzględne prawdy religijne, moralne i społeczne” – głosił falangistowski myśliciel Kwasieborski. „W dziedzinie kultury koncentracja władzy polegać miała na absolutnym podporządkowaniu wychowania, oświaty, sztuki, literatury, filozofii, nauki jednej obowiązującej ideologii i kontroli monopartii” – pisze Lipski. Była to „misja dziejowa Polski”, a jej podstawą, krokiem zasadniczym miało być – jakże to poetycko brzmi – „umundurowanie dusz” oraz „podporządkowanie się twórcy moralności i prawdom bezwzględnym”. Kultura miała być wyłącznie nacjonalistyczna i katolicka, innej nie brano pod uwagę, inna miała być zakazana, a nie dość polscy artyści z Polski wyrzuceni (…).
Najnowsze komentarze