„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Byłem na wiecu antyrasistowskim. Od lat na tych wiecach widuję wciąż te same twarze. Zawsze jest nas garstka, może 500 osób, może tysiąc? Niewiele. Ludzi to w ogóle nie interesuje.
Co ludzi obchodzi jakiś egzotyczny problem? Może to wyssane z palca? Chadzałem na takie marsze i wiece z Otwartą Rzeczpospolitą. Przechodnie pukali się w czoła. No, faktycznie, nie ich problem. Jesteś białasem i katolikiem, więc nie musisz się martwić.
To margines, nie ma co się tym zajmować – ludzie zawsze tak powtarzali. O nas mówili: nie mają nic lepszego do roboty.
W Polsce był rasizm od zarania, odkąd pamiętam. Rasizm bez czarnoskórych. Była ksenofobia – bez obcych. Był antysemityzm – antysemityzm bez Żydów. Prewencyjnie i na wszelki wypadek.
To się zawsze tutaj tliło. Piłkarzom ktoś rzucał banany. Na ścianach malowano swastyki. Ot, taka staropolska tradycja, nieledwie nasze dziedzictwo narodowe.
Ale teraz czasy się zmieniły. W Polsce pleni się faszyzm za przyzwoleniem PiS. W Polsce są Romowie, są Ukraińcy i inni imigranci. Nade wszystko są strachy fantomowe. Wywołane przez Kaczyńskiego i jego druhów. Uchodźców nie ma i oby tu nie przyjeżdżali, bo strach pomyśleć! Roznoszą śmiercionośne zarazki i pierwotniaki. A nawet jeśli nie, to na wszelki wypadek trzeba ich sprać po gębie.
No, i ten terroryzm. Zawsze to lepiej, jak cię terroryzuje biały i katolicki terrorysta, niż jak obcy. Narodowcy, chluba Polski, pojechali na Jasną Górę. Przeor ich przywitał katolickim zawołaniem: „Chwała Wielkiej Polsce!” Odpalili race. Matka Boska z synem zmilczeli to widowisko, jak zawsze. A ty, przeorze, tak krzyczysz z nimi z przekonania, czy ze strachu?
Wybijają ciemnoskórym zęby, lżą ich i okładają pięściami, niszczą ich dobytek. Nie chcą obcych. A Matka Boska wciąż tak samo smagła na twarzy, zapewne opalona na solarium?
Więc byłem na tym wiecu, gdzie była nas garść. Słabo się Polacy interesują naszym problemem, oj słabo! Wciąż nie dostrzegają zagrożenia. Chciałbym, żeby się zainteresowali ideowo, szlachetnie, ale płonne moje nadzieje. A może przekona ich takie domniemanie, że kolor skóry jest tylko pretekstem na rozpałkę tej iskry nienawiści? Że rychło każdy może mieć poobijaną gębę z byle powodu?
Nienawiść się rozlała po kraju. Dzięki PiS-owi i jego akolitom od faszystów różnej maści. Nie tak łatwo będzie się tego pozbyć. Nie tak łatwo. Nienawiść jest łatwa. Jest namiętnością. Skoro brakuje ciemnoskórych, znajdą się zastępniki. Każdy z nas jest zagrożony. Chyba, że się aktywnie włączy w dzieło zniszczenia i będzie krzyczał wraz z nimi złowrogie hasła, hajlując.
Kto nie z nami, ten przeciwko nam. Polska jest dziś faszystowska. Oto, co nam doskwiera. Polakom się faszyzm podoba. Zawsze się podobał. Każdy obcy to Żyd, niechby i muzułmanin. Też Żyd. I Ukrainiec – Żyd. I KOD-er – Żyd. Wszędzie są i trza ich tępić. Łatwa filozofia.
Był czas, kiedy mogliśmy może przemówić ludziom do rozsądku. Dziś już za późno. Przyjdzie kryzys. Będzie katastrofa gospodarcza. I władza łatwo znajdzie winnych i ich wskaże. Gniew ludu wymaga skanalizowania. Dziś to dopiero początki. Biją obcych, a wy milczycie. Za chwilę was pobiją, bo staniecie się obcy. I nikt nie stanie w waszej obronie.
Polska ma dziś brunatne oblicze. Polacy biernie i w milczeniu patrzą na dziarską młodzież w podkutych glanach, z racami, pijaną piwem i ślepą nienawiścią. Nikt wam nie pomoże. Matka Boska też wam nie pomoże. Będzie patrzyła w milczeniu wzrokiem utkwionym w wieczność.
Przemysław Wiszniewski
Tekst ukazał się na Facebooku. Dziękujemy Autorowi za udostępnienie.
Moze da komus do myslenia taki hipotetyczny scenariusz.
Kolejny Czernobyl, tylko blizej, albo inny kataklizm zmuszajacy Polakow do „rzucenia tej ziemi skad nasz rod”.
Co wtedy?! Dokad pojdziemy?!
//M
Zapewne na Węgry, o ile uda nam się sforsować mur.
Węgrzy też nie lubią uchodźców. Żadnych. W końcu bratanki, nie?