„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Fot. Dorota Zawadzka
Od momentu dojścia do władzy konserwatystów z partii Prawo i Sprawiedliwość problemem jest niezawisłość systemu sprawiedliwości. Najwyższa instancja władzy sądowniczej, Trybunał Konstytucyjny, bardzo szybko stał się symbolem oporu wobec władzy. Za jego sprawą doszło do debaty publicznej nad niektórymi ustawami, których celem było ostatecznie położenie przez rząd ręki na administracji czy mediach publicznych. Szacunek budzi także opór Trybunału Konstytucyjnego wobec prób “reformowania” go tak, aby procedury i nominacje sędziów odbywały się w oparciu o kryteria stricte polityczne.
Władza dokonała przez ten rok kilku taktycznych odwrotów, ale natychmiast po zakończeniu kadencji prezesa Trybunału, Andrzeja Rzeplińskiego, głowa państwa, konserwatysta Andrzej Duda, mianował na jego miejsce 57-letnią Julię Przyłębską, która bezzwłocznie zapewniła rząd o swojej lojalności. Ten gest świetnie ilustruje to, o czym powiedział nam prezydent Lech Wałęsa miesiąc temu: “Dojście do władzy Prawa i Sprawiedliwości to wielkie nieszczęście dla Polski, wypadek na drodze demokracji. Ludzie, którzy są u władzy, sądzą, że na wszystko mogą sobie pozwolić (…) i na razie tak rzeczywiście jest”.
Polska liczy się w Europie
Według Lecha Wałęsy i licznych opozycjonistów, są dwie przesłanki, które pozwalają mieć nadzieję na zmiany. Po pierwsze, na ulicach zbierają się coraz liczniej ludzie sprzeciwiający się powrotowi systemu totalitarnego w Polsce. Wśród protestujących są zarówno zwolennicy socjaldemokratycznej lewicy, jak i zwolennicy i działacze legendarnej Solidarności, która podzieliła się na wiele nurtów, od katolickich centrystów po lewicowych reformatorów, a nawet zielonych. Nie zamierzają odpuścić obywatelskiej walki o wolność.
Druga przesłanka to Europa. Polacy niechętni działaniom rządu manifestują najczęściej pod europejskimi flagami. Europejscy liderzy, a wśród nich prezes Rady Europejskiej, Donald Tusk, tracą cierpliwość wobec tej Polski, która zachowuje się coraz bardziej jak Węgry Viktora Orbana i która ulega populizmowi. Jeśli konserwatywny rząd się nie ugnie, Europa może rozważyć pozbawienie Polski prawa głosu.
Tymczasem zbyt mało mówi się o tym, że Polska to kraj, który liczy się w Europie. Jest piąty pod względem liczby mieszkańców i wysokości PKB. Po Brexicie, stanie się też trzecim krajem europejskim, jeśli chodzi o liczebność sił zbrojnych.
W czerwcu zeszłego roku 72% Polaków miało dobrą opinię o Unii Europejskiej, której ten kraj dużo zawdzięcza. Oznacza to, że są oni najbardziej do niej pozytywnie nastawionym europejskim narodem. Cóż, od rządzących zależy, czy będą liczyć się z tą pozytywną opinią, czy też pogrążą się w reakcyjnym nacjonalizmie, który coraz bardziej izoluje Polskę od reszty Europy.
Felieton wyemitowany w radiu Europe 1 i przedrukowany w Le Journal du Dimanche 21.12.2016. Tłumaczenie i opracowanie Natasza Quelvennec
Jak na razie to widać tu ogromne poparcie dla demokracji i sprzeciw wobec rujnowaniu tego co udało się zbudować po 1998 roku. Nawet dość inteligentni ludzie [ w Warszawie! ] mówią, że ich polityka nie interesuje. Już to wszystko co stało się do tej pory, powinno dać ludziom do myślenia, w którą stronę zmierza polityka PiS. Może ludzie maję za dużo wolności? Może jak ta wolność skurczy się do minimum, wtedy przejrzą na oczy? Oby nie było za późno.
Dla rozsądnych, dojrzałych ludzi (w przeciwieństwie do takich, którzy nie wiedzą, gdzie, po co i dlaczego żyją) jest zupełnie oczywiste, że szalony prezes PiSu wprowadza rządy autorytarne, nie licząc się z nikim i z niczym. Jest to spełnienie jego chorobliwej manii bycia jedynowładcą oraz zniszczenia wszystkich i wszystkiego, co było wcześniej. To jest człowiek poważnie chory. Z jakichś, niezrozumiałych względów jego najbliżsi współpracownicy boją się mu sprzeciwić. Wystarczy tego człowieka odizolować, a cały jego obóz rozpadnie się samoistnie. Nie możemy jednak tylko czekać, bowiem jego destrukcyjne działania trwają już zbyt długo. Trzeba zjednoczyć rozumnych Polaków, aby zmusić obecny rząd do podania się do dymisji. Intensyfikujmy więc nasze akcje przeciwko rządowi aż do naszego zwycięstwa. Skoro Kościół i Wojsko Polskie zachowują się, jak się zachowują musimy przejąć sprawy w nasze ręce. Nie istnieje inna możliwość. Potrzeba nam charyzmatycznego przywódcy, za którym podążymy.