„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Rzeczywiście, prezydent odwiedził szwedzkie centrum innowacji, być może spotkał się też z przedstawicielami organizacji przedsiębiorców, z pewnością przypiął kilka odznaczeń w Ambasadzie RP, zjadł obiad z Marszałkiem Parlamentu (który notabene był w Warszawie dzień wcześniej…) i gościł u Rodziny Królewskiej. Porównując jednak tę wizytę z majowym pobytem w Norwegii, było skromnie. Tam bankiet na królewskim dworze, frak, czerwona szarfa, wieczorowe kreacje, tu lunch w sześcioosobowym gronie.
Premier Szwecji dał jeszcze bardziej wyraźny sygnał, zapraszając prezydenta zaledwie na śniadanie. Wizyta zaczęła się o 07:30, jeszcze w ciemnościach… i przy wtórze gwizdków protestujących przedstawicieli KOD Szwecja.
Lokalne media przyjazd Andrzeja Dudy odnotowały, ale nacisk położono nie na partnerstwo wschodnie czy wymianę handlową. Trochę pisano o „rozkopywaniu grobów” ofiar katastrofy smoleńskiej, dużo o państwie prawa. W Programie 1 Szwedzkiego Radia nadano debatę o stanie polskiej demokracji, a dziennik „Dagens Nyheter” rozpisał się na ten temat w artykule wstępnym.
Właściwie każda gazeta informująca o wizycie, wykorzystywała cytat z mowy powitalnej premiera Szwecji: ”Między bliskimi przyjaciółmi można mówić bez ogródek”. O czym? O innowacjach?…
Na to pytanie szerzej odpowiada wspominany już wstępniak z DN, oto fragmenty:
Podnieśmy głos o demokrację w Polsce
DN/1/12 2016. Stefan Löfven (premier Szwecji, przyp. tłum.) umówił się z prezydentem Polski Andrzejem Dudą na czwartek rano u wejścia do Rosenbad (siedziba Kancelarii Rządu, przyp. tłum.). Najwyżej na liście punktów do dyskusji umieszczono bezpieczeństwo w regionie Bałtyku. Dość paląca sprawa. Ale temat, który rzuca mroczny cień na wizytę dotyczy czegoś równie ważnego: demokracji i zasad państwa prawa w nowej Polsce.
(…)
Choć duet Duda-Szydło zajmuje centralną pozycję, tym faktycznie rządzącym jest patriarcha Jarosław Kaczyński. Nowy rząd kraju, ledwo się uformował, z miejsca zaczął ofensywę przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu. W jego ławach zasiąść mieli lojalni wobec partii rządzącej sędziowie. Możliwość takich przekształceń dało PiS-owi na prędce przepchnięte nowe prawo.
Cały manewr – który liczne instancje szybko uznały za bezprawie – wymagał wielokrotnego przyklaskiwania ze strony prezydenta Dudy. To, o co się go oskarża, przez zarówno polskich prawników jak i przywódców światowych, to łamanie konstytucji i podstaw sądownictwa w szczególnie ważkich kwestiach.
(…)
Proces orzecznictwa zaczął kuleć. Komisja Unii Europejskiej rozpoczęła swoje działania. Członkowie unijnej wspólnoty nie mogą się mieszać we wszystkie lokalne obyczaje. Jednak z punktu widzenia Brukseli rozwój wydarzeń prowadził w ślepą uliczkę. Wola kompromisu ze strony rządu w Warszawie była minimala. Niosła go raczej silna w tym roku fala wrogich wobec Unii nastrojów.
Brexit dodał wiatru w żagle. Idźcie w cholerę, brzmiała końcowa odpowiedź, którą Komisja Europejska otrzymała po naciskach i wysiłkach na rzecz rozwiązania problemu konstytucyjnego.
Następny możliwy krok to ukaranie polskiego rządu odebraniem mu prawa w głosowaniach. Przed taką próbą użycia bomby atomowej Bruksela jednak się waha. Tym bardziej, że rząd Węgier obiecuje złożyć tu swoje veto.Wybory prezydenckie w USA stały się dodatkowym czynnikiem. Barack Obama i ambasada czynili liczne zabiegi, wzywając polski rząd do opamiętania. Radość PiS ze zwycięstwa Donalda Trumpa nie jest niezmącona, jego sympatia dla Putina i zastrzeżenia wobec NATO przysparzają niepokoju. Jednak Szydło widzi w kolejnym amerykańskim prezydencie pokrewną duszę, która zostawi jej rząd w spokoju. Trump podziela nasze poglądy na kwestie suwerenności, powiedział niedawno gazecie „Financial Times” jeden z przedstawicieli polskiego rządu.
I tu leży cała istota tej farsy. Infantylne idee o niezawisłości państw i rządów rozprzestrzeniane jak grypa żołądkowa w Europie i USA. Podczas radiowej debaty o Polsce poseł partii „Szwedzcy Demokraci” (SD, partia prawicowa o zabarwieniu nacjonalistycznym – przyp. tłum.), Björn Söder, podzielił się poglądem: „Wychodzimy z pojęcia demokracji w jego właściwym sensie, to znaczy, że rządzi naród”. Wszystko inne, to zdaniem Södera „wartości polityczne”.
A prawda jest taka, że demokracja pasująca do definicji Södera nigdy nie istniała. Bez konstytucji, praw obywatelskich, niezależnych sądów i innych instytucji, które sterują tą przez naród wybraną parlamentarną większością, demokracja staje się tyranią. Z wypowiedzi przedstawicieli SD, jak i innych populistów wynika, że Bruksela wymyśla bzdury. Ale to właśnie państwo prawa i podział władzy, od samych początków były częścią koncepcji demokracji.
Kto ma jej bronić? USA pod wodzą Donalda Trumpa nie kiwnie palcem w sprawie przyszłości polskiej demokracji. Dla Brukseli sprawa nie jest prosta. Komisja Europejska stąpa po cienkim lodzie. Ma obowiązek bronić unijnych wartości, i teraz kiedy zaczęło się postępowanie wobec Warszawy nie może ot, tak sprawy odpuścić. Jednocześnie unijna kłótnia jest dokładnie tym, czego chce PiS. Istnieje także niebezpieczeństwo, że naród przychylny Unii odwróci się od niej.
Frans Timmermans, komisarz unijny, na którego biurku leży teczka z polską sprawą, zwrócił się do europejskich przywódców o pomoc. Sam problemu nie rozwiąże. Przyjaciele Polski muszą jej wygarnąć. A więc, premierze Löfven, powiedz jak jest: Demokracja to więcej niż władza ludu. Polski rząd musi respektować zasady państwa prawa.
A oto co na ten temat powiedział do prezydenta Andzeja Dudy premier Stefan Löfven:
(…) Rozmawiając z bliskimi przyjaciółmi mówi się oczywiście bez ogródek, a nasz rząd uważnie śledzi dialog, jaki Komisja Europejska prowadzi z Polską w ramach dbałości o bezpieczeństwo zasad określających państwo prawa.
To ważne dla wszystkich państw członkowskich, by stać na straży wartości demokratycznych, konstytucyjnych i chroniących państwo prawa. Jako takie, są one ważnymi prawami człowieka, ale stanowią też podstawę do wzajemnego zaufania, współpracy i unijnej wiarygodności (…).
Opracowanie i tłumaczenie Krysia Kierebinski
Link do wersji oryginalnej felietonu w Dagens Nyheter „Höj rösten för demokratin i Polen” . Artykuły wstępne są w DN publikowane bez podania autora tekstu.
Link do strony internetowej Kancelarii Rządu Szwecji, gdzie można obejrzeć krótki filmik z wystąpienia obu panów.
Najnowsze komentarze