„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Pan Trump zostanie 45 prezydentem tego kraju. Jest to dla mnie fakt szokujący, gorzka pigułka do przełknięcia. Byłem i jestem przekonany, że to jedna z najgorszych osób, które można było wybrać na prezydenta. Byłem i jestem przekonany, że Trump ma głęboką skazę na charakterze i że stwarza wielkie niebezpieczeństwo dla stabilności świata, a także szkodzi pozycji Ameryki w tym świecie.
Biznesmen Donald Trump był bigotem. Kandydat Donald Trump był bigotem. Można sobie wyobrazić, że prezydent Donald Trump też będzie bigotem.
Wydaje się całkiem prawdopodobne, że Ameryka wybrała go nie mimo tego, ale właśnie dlatego. Pomyślmy, co to znaczy. Taka jest teraz Ameryka: oddaje swój los w ręce człowieka, który mianował sympatyka skrajnej prawicy (alt-right) na szefa swojej kampanii.
Jak pojąć fakt, że prezydent występował w pornosach?
Jak pojąć fakt, że człowiek, który mianuje następnego prokuratora generalnego sam się chwalił napastowaniem kobiet? Jak program „prawa i porządku” w „wewnętrznych” centralnych dzielnicach miast” (inner cities)*, o którym tak dużo mówi prezydent, będzie realizowany w dzisiejszych czasach, kiedy społeczności mniejszości już się mają na baczności z powodu agresji policji?
Jak pojąć fakt, że człowiek, który zaatakował sędziego federalnego za jego „meksykańskie pochodzenie” będzie nominował następnego sędziego Sądu Najwyższego i zastępy sędziów federalnych?
Myślę teraz o rodzinach imigranckich, które straszył deportacją, i o muzułmanach, których straszył zakazem wstępu do Ameryki, i o kobietach, które poniżał i tych, o napastowanie których jest oskarżany, i o niepełnosprawnych, z których drwi.
Myślę o biedakach, których dopadają choroby i którzy wreszcie mogli dostać ubezpieczenie medyczne, czasami wręcz ratujące ich od śmierci, i o strachu, który muszą odczuwać teraz, kiedy mamy prezydenta, który zamierza uchylić ubezpieczenia i zastąpić je (nie wiadomo, czym) i który ma do swej dyspozycji uległy Kongres.
Nie ma możliwości, żebym opowiedział się za zatwardziałym bigotem. Nie ma możliwości, żebym patrzył na tego człowieka, jak bierze udział w rozmaitych galach i wypełniającego powinności prezydenckie, i nie przypominał sobie, jakim jest beznadziejnym demagogiem, do tego seksistą, rasistą, ksenofobem i bucem.
Ten człowiek nie zasługuje na nasz szacunek. Należy go poddać nieustannej presji. Władza musi być kwestionowana, cały czas. ZACZYNAMY DZISIAJ.
Najnowsze komentarze