„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło – ponuro – śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach przerwy rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi.
Donald Tusk, Polak Rozłamany, „Znak”, nr 390-391, listopad-grudzień 1987.
Tak, i jeszcze raz tak! Wypite z mlekiem matki lub z butelki od porodówki, w szkołach wlewane do głów przez uszy. Jestem ze Śląska – mam dystans poprzez poplątane losy rodziny ale zawsze gdzieś stykałam się nieco zdziwiona z osobami, które mówiły: mój dziadek był „ułanem, powstańcem, pogranicznikiem, lotnikiem, szpiegiem….” Wywoływało to zdziwienie, że ja nie poznaję właśnie wspaniałego rodu tylko chłopaka/dziewczynę, którzy nakładają na siebie honory kogoś innego, kto zdobył (lub wcale nie) je w strasznych niedzisiejszych okolicznościach. Nijak się to ma do tego kim jest ktoś kto stoi właśnie przede mną. Losy, okoliczności, czas tragiczny wojen…. ból, cierpienie, głód…. O wstydliwych i brzydkich uczynkach się nie mówi, o bohaterach zawsze dobrze. To jest podstawowy błąd! Uspokajałam ostatnio znajomego Rosjanina, dowiedział się o gwałtach podczas drugiej wojny światowej – niemożliwe- nas Rosjan uczono, że to święci ludzie, oni dawali wam wolność! Przepraszał mnie poruszony taką wiedzą…. Niestety, takie były i są realia życiowych „stanów wyjątkowych” – przynoszą płomyki dobra i pożary zła odkrywanego w każdym z nas. Brakuje u nas nauki o człowieku, odrobiny psychologii- aby próbować zrozumieć innego, odrobiny pedagogiki- aby swoje dzieci nie zarazić tym płytkim biało-czarnym postrzeganiem, odrobiny etyki- aby rozpoznawać prawdziwie procesy w naszym życiu i religioznawstwo aby nie czuć się kimś wybranym/wyjątkowym. Tylko szkoły – szkoły świeckie – mogą zmienić mentalność Polaków – to jest praca na kilka pokoleń! Wśród Polaków też są zbrodniarze, gwałciciele, pedofile, złodzieje i oszuści – to my Polacy – jak wszyscy inni – nie jesteśmy doskonali. To bardzo oczywista prawda ale nie do przyjęcia dla obecnej władzy, która gra na skrywanych kompleksach wyciągając nas w ogłupiające samozadowolenie. Brakuje nam POKORY I SZACUNKU – polskie grzechy główne – BUTA I AROGANCJA. Kler, który już rozjechał się z wartościami podstawowymi wiary, którą niby głosi pilnuje swoich INTERESÓW bezpardonowo. Bagienko się pogłębia. A szlachetni Bartoszewski, Wajda, Szymborska, Kieślowski, Czubaszek i wielu innych odchodzą w pogardzie narodu, którego są perłami. Nie wolno o historii mówić tylko czynami ale też poprzez pryzmat człowieka – co traumy z nim czynią – z pokorą. Nie jesteśmy wyjątkowi ale jesteśmy całkiem nieźli. A to już sporo! Nacjonalizm jest oznaką kompleksów.
Wyjatkowo trafna, wg mnie, opinia. W dodatku bardzo zwarcie I jasno napisana. Nie znam drog autorki, moze to Slask, ktory wspomina powoduje, ze ma dystans i tak inne od wiekszosci Polakow spojrzenie. Choc slowa Tuska nie sa przyjemne, jednak, w duzej mierze je podzielam. Tlumacze to sobie, ze moze 40 lat przezyte w kilku krajach na paru kontynentach, umozliwily lub poniekad wymusily na mnie takie spojrzenie i „wyzwolenie” z bagazu opinii I postaw rodziny,klasy spolecznej I srodowiska.