„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
3 października: ogromna liczba ludzi, napawająca nadzieją, że społeczeństwo się budzi, że może – niestety – potrzebny był taki szok.
Złość kobiet bardzo potrzebna. Polki pokazały, że chcą wziąć sprawy w swoje ręce. Co wspaniałe, wsparli ich mężczyźni. Polacy wyrazili w poniedziałek swój głęboki sprzeciw wobec zapowiedzi zmiany prawa dotyczącego aborcji. Różnorodne w charakterze i formie spotkania odbyły się w całym kraju, nawet w małych miejscowościach.
Mężczyźni wsparli aktywnie kobiety m.in. podczas wydarzenia „Daj ać, ja pobruszę a ty idź strajkuj”, w trakcie którego gotowali dla strajkujących oraz pomagali w realizacji transparentów.
Finałowe spotkanie w Warszawie na placu Zamkowym rozpoczęło się w praktyce wcześniej, już na Krakowskim Przedmieściu. Wielkie wrażenie robił czarno ubrany tłum z transparentami. Z Krakowskiego Przedmieścia wyruszały grupy kobiet i mężczyzn w różnym wieku. Charakterystyczny czarny makijaż ust lub czarne łzy czy kreski na policzkach miała duża część uczestniczek. Co wspaniałe, obecni byli i mężczyźni i kobiety. Marsz zachował parytet, mężczyzn było chyba tyle samo co kobiet.
Były jednak i mankamenty w organizacji. Wraz ze znajomymi w głębi tłumu nie miałam żadnej szansy na wysłuchanie przemówień. Na pewno wielu było w takiej sytuacji. To należałoby poprawić. Moim zdaniem lepszym miejscem było poprzednie miejsce na finał – plac przy Grobie Nieznanego Żołnierza – tam było zawsze wszystko widać i słychać bez problemu…
Najnowsze komentarze