„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Zainstalowany w Pałacu Prezydenckim agent pis podpisał ustawę dorzynającą ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Wybrał, a raczej wybrano dla niego, moment w trakcie święta, jakim dla wielu Polaków jest przyjazd papieża i Światowe Dni Młodzieży. Agent podpisuje w przerwach między różnymi papieskimi wydarzeniami, podczach których ma szansę słuchać o miłosierdziu, solidarności, potrzebie pochylenia się nad innym człowiekiem. Ale może jest na tyle tępy, że potrzebuje prostych przekazów, np. „Nie bądź szują”, „Szanuj prawo”, „Wyzbądź się obłudy”. A papież mu tego wprost nie powiedział.
Agentowi pis wybrano ten moment bardzo starannie: to taki subtelny sposób, żeby powiedzieć nielubianemu, nieprawdziwemu (bo niepolskiemu) papieżowi „fuck you”. Przygotowaniem gruntu zajął się przełożony agenta, prezes Zbasław, który paręnaście godzin wcześniej oświadczył, że papież „mówi językiem „Gazety Wyborczej”. Skoro tak, to agent już wie, co ma robić. Aż tak tępy nie jest, żeby nie wiedzieć.
Agentura pisowska w Polsce dąży do zdławienia demokracji. Prymitywnie, bez stylu. Drażnią zarówno cel, jak i ten brak stylu.
Czy pisowskiego agenta w Pałacu Prezydenckim nie korci czasem, żeby zachować się przyzwoicie? I z fasonem?
Tytuł moze z początku wprowadzać w błąd, ale treść jest całkiem jasna. Obłuda, oczywiście z uśmiechem na ustach.Z radością ze spotkania z Papieżem. Z modlitwą.
A Papież jest prawdziwie niezłomny. I chwała Mu za to!