„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
W Polsce odtrąbiono ostatnio kolejne polowanie z nagonką. Polowanie na niemal stuletniego generała Zbigniewa Ścibor-Rylskiego. Polowanie zarządził oczywiście IPN, który zamiast ścigać faktycznych kolaborantów, co jakiś czas kogoś pomawia. Generał jest oskarżony o kłamstwo lustracyjne. Zdarzały się wyroki śmierci wykonywane przez AK na… niewinnych ludziach, którzy rzekomo kolaborowali, a działali na polecenie organizacji. Nie mogli się bronić, bo byli związani przysięgą i byli czasem z wyroku jednej grupy rozstrzeliwani, po czym okazywało się, że …. niewinnie. IPN powinien się zająć przede wszystkim lustracją osób, które dochodzą do władzy. Dokładną. Ściganie starców stojących nad grobem to żadna sztuka i żaden powód do chwały!
Nikt z mojej rodziny nie był w służbach mundurowych, nie licząc kilku przedwojennych oficerów. Nikt nie pracował w bezpiece, ani nie był członkiem jedynej słusznej wiodącej partii. To nie oznacza, że przekreślam każdego, kto był w takich służbach. Oceniać należy za to, jak się dana osoba zachowywała, a nie za to gdzie pracowała! Ludzie po wojnie pracowali na różnych stanowiskach z różnych powodów. Czasem władza zatrudniała byłych członków AK, szantażując ich ewentualną karą śmierci za przynależność do AK w wypadku odmowy współpracy…
Nie wiem, jak było w przypadku generała Zbigniewa Ścibora-Rylskiego. Nie znam Pana generała osobiście. Ale stanowczo protestuję przeciwko nagonce na generała, tak jak nie zgadzam się na deprecjonowanie w oczach narodu polskiego wielu innych, którzy byli naszymi bohaterami i na wynoszenie na ołtarze tych, którzy bohaterami nie są! Dlatego najlepiej zachować umiar i ostrożność, zarówno w zrzucaniu z piedestałów, jak i w wynoszeniu na ołtarze. Przede wszystkim należy wiedzieć, co się mówi, bo o ile czyny można tłumaczyć, to wypowiedzianych słów cofnąć się nie da!
Historii się nie wybiera, podobnie jak rodziny. I jak rodziny, można jej nie lubić i nie akceptować, ale historia zawsze jest tylko historią i nie można jej wycierać gumką, chociaż ostatnio zauważam taką tendencję. Podobnie zresztą, jak za czasów stalinowskich, kiedy nam do głów wtłaczano zupełnie inną historię. Owszem, czasem chcemy się wybielić, ukrywając popełnione kiedyś błędy, których się wstydzimy, ale przeszłości zmienić się nie da, niestety.
W Polsce, która poniosła ogromne straty w drugiej wojnie światowej, tworzą się grupy narodowców, młodych ludzi, pełnych nienawiści, którzy nie przeżyli wojny i nie znają jej koszmaru… Może niektórych zachwyca czytanie o tym, co wyczyniali narodowcy, a potem naziści (również w Polsce, kiedy zabito Prezydenta Gabriela Narutowicza), ale zwykłych ludzi to po prostu przeraża! Tak jak każda przemoc.
Z jednej strony wynosi się teraz na piedestały Żołnierzy Wyklętych, niektórych rzeczywiście niesłusznie pomijanych, chociaż nie wszyscy byli szlachetnymi ludźmi i mają czasem krew niewinnych na rękach… Z drugiej strony przyzwala się na rozpętanie nagonki na Generała Zbigniewa Ścibora – Rylskiego, jednego z coraz mniejszej grupy żyjących jeszcze uczestników drugiej wojny światowej.
Nie majstrujmy przy historii i zbyt łatwo nie osądzajmy, bo nie wszystko jest oczywiste, co oczywistym się wydaje! Czasem po wielu, wielu dziesięcioleciach czy wiekach wychodzą na światło dzienne dokumenty i „niezbite” dowody, a mimo to prawda nie zawsze jest jednoznaczna. Nie wszystkim udało się dotrzeć do wojska generała Andersa czy generała Maczka. Niektórzy byli w Wojsku Polskim, formującym się przy Armii Radzieckiej, bo tylko tak mogli wyjść z Rosji. Kochali Polskę i walczyli o nią.
Za ubeckie więzienia, tak jak za ruskie łagry, żołnierze i oficerowie Wojska Polskiego nie mogą ponosić odpowiedzialności! Staremu człowiekowi, jeżeli nie udowodniono mu winy i nie poddano karze w odpowiednim czasie, należy pozwolić na przeżycie jego ostatnich lat w spokoju!
Ewa Oranowska-Wróbel jest tłumaczką języków bałkańskich i rosyjskiego, mieszka w Warszawie. Prowadzi blog Porcelanowy piesek.
Tekst ukazał sie na stronie grupy FB, Polska@MURY runą… runą… , której Autorka jest wsółzałożycielką.
Najnowsze komentarze