„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Tak ocenia poziom wychowania obywatelskiego i nastroje Polaków ojciec Paweł Rytel-Andrianik, od zeszłego roku rzecznik Episkopatu polskiego, w nocie wysłanej przez Watykan 23 lipca. Rzecznik wskazuje, że wielką rolę w kreowaniu strachu Polaków odgrywają „pewne siły polityczne”, każąc nam bać się obcych, imigrantów, muzułmanów.
Dlaczego słowa populistów są tak łatwo przyjmowane? Ojciec Rytel-Andrianik pisze m.in. o braku debaty publicznej na temat uchodźców i o niewystarczającym zaangażowaniu instytucji rządowych, a także organizacji pozarządowych. „W Polsce, podobnie jak w Unii Europejskiej, nie istnieje żaden plan, jak rozwiązać problem migracji”. Nieodpowiedzialne hasła polityków sztucznie rozbudzają strach, z drugiej strony zrozumiały (ataki terrorytyczne).
Rzecznik odnotowuje ostatnie, zawstydzające ataki w Białymstoku, Suwałkach czy Łomży na osoby oczekujące na decyzję o przyznaniu azylu, a także pisze o „zmilitaryzowanych bandach” w Zgorzelcu, które, gwałcąc prawo, przetrzymują uchodźców z Syrii, przechodzących z Niemiec na zakupy w Polsce (przypadek z lutego tego roku).
Do niechlubnej kolekcji rzecznik dodaje ataki na ciemnoskórych studentów, którzy przyjeżdżają do Polski w ramach programu Erasmus, a także antyimigranckie wystąpienia nacjonalistów w Warszawie czy Wrocławiu.
Rzecznik wspomina i o jasnej stronie polskiego społeczeństwa: pomocy organizowanej w diocezjach od 2009 roku dla uchodźców z Egiptu, Sudanu, Iraku, Nigerii, Libanu i Syrii. Tylko w 2014 roku Polacy zebrali ponad pięć milionów złotych dla uchodźców.
Patrz też:
Kościół włoski, uchodźcy i polska ksenofobia
Melania Mazzucco: To ty jesteś moją przyszłością
Ba, tylko w tym katalogu hańby pierwszy tom musiałby być poświęcony polskiemu klerowi jako masie i jako instytucji.
Kościół umył ręce, a jest pierwszym winowajcą.
„Ojciec Rytel-Andrianik pisze m.in. o braku debaty publicznej na temat uchodźców i o niewystarczającym zaangażowaniu instytucji rządowych, a także organizacji pozarządowych. „W Polsce, podobnie jak w Unii Europejskiej, nie istnieje żaden plan, jak rozwiązać problem migracji”. Nieodpowiedzialne hasła polityków sztucznie rozbudzają strach, z drugiej strony zrozumiały (ataki terrorystyczne).”
W takim ujęciu UE nie ma planu, NGO nie mają planu, instytucje nie mają planu, KOD nie ma planu, ale KK ma plan. Oni nic nie robią, a KK i owszem (=jasna strona). KK ma nie tylko plan, ale i osiągnięcia: „Rzecznik wspomina i o jasnej stronie polskiego społeczeństwa: pomocy organizowanej w diecezjach od 2009 roku dla uchodźców z Egiptu, Sudanu, Iraku, Nigerii, Libanu i Syrii. ”
A więc kiedy my wszyscy chcemy pomóc uchodźcom, KK i jego akolici wylewają na nas pomyje, wzniecają z ambon i trybun nienawiść, a potem piszą, że w całym społeczeństwie jest jasna strona – diecezje. Tzn. reszta społeczeństwa to ciemna strona. My to ciemna strona. Jakie to żałosne. Jakie niechrześcijańskie – sobie przypisać zasługi innym winy.
A osiągnięcia diecezji? Chrześcijański obowiązek, a nie powód do dumy.
„Nieodpowiedzialne hasła polityków” są wzmacniane z ambony. Nie wiadomo co jest pierwsze, głos z ambony, czy głos polityków.