„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Od niedzieli 17 lipca jestem w Turcji. Jak rozgrywał się pucz, byłam w Helsinkach na konferencji naukowej, a mój mąż i dwójka dzieci w Ankarze. Słyszeli i widzieli samoloty wojskowe nad domami. Dobrze, że akcja rządowa była szybka i nie doszło do zawładnięcia kraju przez wojsko drogą niedemokratyczną, ale ogromnie jest przykro wiedzieć, że mnóstwo żołnierzy, policjantów i nawet pracowników edukacji jest teraz albo aresztowanych albo zwolnionych z pracy (to ostatnie przydarzyło sie komuś z rodziny).
Jeśli chodzi o nastroje społeczne, większość Turków na ulicach cieszy sie ze „zwycięstwa” nad wojskiem, flagi Tureckie są wszędzie, demonstracje wieczorami, młodzi razem ze starszymi i dziećmi celebrują tak do około pierwszej rano, samochody trąbią i słychać okrzyki radości. Pierwszy raz jak to usłyszałam i zobaczyłam, obawiałam się ale mąż uspokoił mnie mówiąc, że to niegroźne zachowania.
Wydaje się, że Erdogan zyskuje poparcie społeczne zamiast stracić, reprezentując już przed puczem autorytarny styl rządzenia. To, że chce przywrócenia kary śmierci żeby sie rozprawić z przeciwnikami rządu jest szczególnie niepokojące.
Ogólnie, życie w Turcji wygląda teraz raczej bez zmian; widać może większą liczbę policji na ulicach, częściej sprawdzają dokumenty, np. zatrzymują autobusy żeby sprawdzić. Jedna rzecz, o której warto wspomnieć to to, że członkowie grupy Fetulhi Gullena są ostracyzowani, byli już od około pięćdziesięciu lat, ale teraz, odkąd Erdogan ich wini za pucz, społeczeństwo ich po prostu nienawidzi. Widziałam np. znak na restauracji: „wyznawcy sekty Gullena nie będą obsługiwani”.
W tej chwili, ze względu na konflikt dyplomatyczny między USA a Turcją, niektóre loty do Stanów, gdzie mieszkamy, są odwołane, ale mamy nadzieję, że za tydzień będzie lepiej.
Najnowsze komentarze