web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

Nie tylko Szwecja, czyli otwartego społeczeństwa zamknięte pokoje

Krysia Kierebinski


Motyle, niemoc, różnorodność, ograniczenie


Sztokholm. Przedszkole, jedno z wielu. Wychowawczyni czyta dzieciom bajkę, która kończy się zaślubinami księcia z jego wybranką. Jeden z chłopców wtrąca, że podobno śluby biorą nie tylko chłopak z dziewczyną, ale też chłopak z chłopakiem. Czy to prawda? Przedszkolanka potwierdza: tak, prawda, dziewczyna też może poślubić dziewczynę. Jeśli się kochają i chcą być razem, to oczywiście mogą się pobrać. Na tym rozmowa się kończy i dzień w przedszkolu toczy się jak zwykle. Ten tak, ale następny już nie. Wczesnym rankiem przychodzą tu rodzice chłopczyka. Są wzburzeni. Wyraźnie słyszalny obcy akcent pozwala przypuszczać, że mieszkają w Szwecji od niedawna: – ”Nie życzymy sobie, aby naszego syna uczono tu o homoseksualizmie!” Zarówno wychowawczyni, jak i jej przełożona wyjaśniają, że nie są to wcale „przedszkolne nauki”, ale informacja o obowiązującym prawie, i że pytane przez dzieci, mają po prostu obowiązek je przedstawić. Dodają, może już mniej profesjonalnie, że są z niego dumne. Rodzice wypisują chłopca z przedszkola. Sprowadzą babcię albo ciocię, dadzą sobie radę bez ”tych wynaturzeń, którymi tu karmi się dzieci”.

Nie, nie jestem ani tą przedszkolanką, ani mamą chłopczyka. Historię usłyszałam któregoś razu od transwestyty, prowadzącego/-ej prelekcję na temat stereotypów, otwartości, prawa do osobistej wolności.

Wracając do przedszkolnej historii; można założyć, że kiedy chłopiec osiągnie wiek szkolny, nie zostanie wysłany do szwedzkiej szkoły publicznej a do szkoły społecznej o wyznaniowym profilu. O jakim? Otóż akurat ta rodzina wybierze z pewnością szkołę katolicką.

Jakiś czas temu dziennik „Rzeczpospolita” donosił, że szwedzka minister edukacji gimnazjalnej Aida Hadzialic poddała pod wątpliwość zasadność istnienia szkół wyznaniowych. Pisano, że zdecydowanie zareagowała na doniesienia o rozdzielaniu tam dziewczynek i chłopców:

Prawo dotyczące szkolnictwa w Szwecji stanowi, że nauczanie w szkole ma być świeckie. Mimo to docierają do nas sygnały, że w niektórych szkołach chłopcy i dziewczęta uczą się w oddzielnych klasach (ze względów religijnych – red.). Nie możemy się na to godzić – oświadczyła Hadzialic.

Rzeczpospolita 29-06-2016

”Segregacja płciowa”, jak to określa „Rzeczpospolita”, sugerować by mogła, że mamy do czynienia z protestem pani minister wobec szkół, w których wychowanie dzieci i młodzieży ma miejsce w duchu religii obcej kulturze europejskiej. Może tak być, choć sama pani minister, nawet w wypowiedziach cytowanych w Szwecji, nie precyzuje, o jakie wyznanie chodzi. Jednak w swej wypowiedzi dla szwedzkiej prasy sprawę ujmuje nieco szerzej:

Szwedzka szkoła ma być dla wszystkich, ma zwalczać przejawy segregacji, dać podłoże do tego, by Szwecja była silna także w przyszłości. Trzeba tu wyraźnie podkreślić, że religia, czy religijna przeszłość rodziców, nie może oddziaływać na szkolne wychowanie.

Världen Idag, 29-06-2016

W Szwecji, z jej 9 milionami mieszkańców, z których 1,6 miliona jest urodzona poza granicami kraju, jest około 150 szkół wyznaniowych, co stanowi 10 procent wszystkich szkół społecznych na poziomie podstawowym. Innymi słowy, z około miliona wszystkich uczniów szkół podstawowych, 8 tysięcy dzieci uczęszcza do szkół o profilu religijnym. Z tej grupy 6 tysięcy uczęszcza do szkół wyznania chrześcijańskiego, powiązanych z Kościołem protestanckim, katolickim lub z inną formą tej wiary, 2 tysiące uczniów do szkół muzułmańskich, a kilkaset dzieci do szkół żydowskich.

Minister Aida Hadzialic swoją wypowiedzią wywołała szeroką dyskusję. Kwestia samej religii zeszła w niej na drugi plan, pierwszy zdaje się zajmować pojęcie otwartości na różnice światopoglądowe. Wielu jest zdania, że odgradzanie się religijnym murem nie sprzyja wartościom, którym hołduje otwarte społeczeństwo. Oto głos szwedzkiego Stowarzyszenia Humanistów, często zajmującego stanowisko w sprawach natury społecznej i mającego tu status grupy opiniotwórczej:

Wolność wyznania to ważne prawo, ale nie może być używane jako argument za tworzeniem szkół wyznaniowych. Nie tylko rodzice, ale także dzieci mają prawo do wyboru religii, ale jeśli rodzic wybiera dla dziecka szkołę o religijnym profilu, owo prawo jest bezpośrednio zagrożone. Szkołę musi cechować wolność wyznania, co oznacza, że nie powinien w niej dominować jakiś szczególny światopogląd uważany za lepszy niż inne.

Różnorodność może być wartościowa. U podstaw jej wartości leżą jednak nasze spotkania w różnorodnym społeczeństwie. Szkoły religijne nie służą tym spotkaniom, przeciwnie, powodują segregację i podziały. Szkołę musi charakteryzować różnorodność, powinna być na różnice otwarta. Mają się tam spotykać dzieci z różnych środowisk. Dzielenie dzieci w religijne grupy i umieszczanie ich w różnych szkołach jest zaprzeczeniem społecznej różnorodności. To oczywiście stawia wysokie wymagania szkole, ale niestawianie tych wymagań byłoby rezygnacją z różnorodności, jej lekceważeniem.

 Humanisterna (Stowarzyszenie Humaniści)

Jeśli więc w Szwecji szkoły wyznaniowe miałyby zniknąć, jak szwedzkie dzieci dadzą sobie radę bez religii? – Otóż religia w każdej szwedzkiej szkole, publicznej czy społecznej, jest wykładana, ale nie ta jedna jedyna. Przedmiot nazywa się Wiedza o religii, o każdej religii.
Poważnie zaniepokojonych chcę uspokoić, a uspokojonych zaniepokoić: w większości szkół świeckiej Szwecji zakończenie roku szkolnego ma ciągle jeszcze miejsce w kościele. Obowiązkowym psalmem jest nr. 199 pt. „Kwitnienia czas nadchodzi”. I tu wchodzimy w nowy temat; często tak ulotnej granicy między religią a tradycją.

 

Tłumaczenie, nieoficjalnie, Krysia Kierebinski

Tytuł w części zaczerpnięty z opracowania na temat szkół wyznaniowych, opublikowanego przez szwedzki portal fritanke.se (pl. wolna myśl)

(Visited 718 times, 1 visits today)

4 comments on “Nie tylko Szwecja, czyli otwartego społeczeństwa zamknięte pokoje

  1. Leszek Berger
    17 lipca 2016

    Kiedyś bardzo dawno temu, chyba w dość wczesnych latach 70., kiedy to wydawało się, że oto po naprawdę dusznych i stęchłych czasach tow. Wiesława, wraz z czasami tow. Edwarda pojawia się odrobina powietrza w powietrzu…
    (co niedługo później okazało się zjawiskiem mocno limitowanym)…
    …otóż w ówczesnej „Polityce”, a był to wówczas jeszcze nie format ilustrowanego tygodnika opinii, lecz wielkowymiarowa płachta największego formatu gazetowego, czarno na białym, z czerwoną tylko winietą i paroma nagłówkami…
    …ukazał się cykl kilku reportaży Daniela Passenta z jego podróży do Szwecji.
    Spamiętałem ton i dwa spostrzeżenia. Nie biegnę teraz do archiwum, by je starannie przepisać, odtwarzam je z mojej senilnej pamięci, ale z uczciwym przekonaniem, że nic istotnego w nich nie przekręcam:
    Pierwsze zdanie – spostrzeżenie było takie, że nasz sprawozdawca w ciągu swego bodaj miesięcznego pobytu u braci Szwedów widział mniej ludzi w pośpiechu, ofiarnie zabieganych, nadrabiających jakieś opóźnienie etc., niż podczas samej tylko odprawy na lotnisku Warszawa-Okęcie.
    Drugie zdanie chyba trudno w ogóle nazwać spostrzeżeniem, raczej uogólnieniem większej liczby spostrzeżeń. Co zdumiewające, cenzury i wewnętrzna, i zewnętrzna przecież, nie tylko pozwoliły to zdanie wydrukować, ale też uczynić to tłustym drukiem.
    Brzmiało ono: „Nie ma takiej teorii, dla której Szwed poświęciłby praktykę.”
    Komentarz niech sobie każdy dopisze sposobem gospodarczym.

    Na temat religii – wszelkiej, ze szczególnym uwzględnieniem tej najsilniej naciskającej na moje życie – mam swój pogląd – nie chciałbym narzucać go innym, ale co zrobić – stopniowo ewoluuje on w stronę antyklerykalizmu i braku tolerancji dla symboli kultu (jakichkolwiek, jakiegokolwiek) w przestrzeni publicznej.

    Wziąłem ostatnio udział w wycinku dość głupiej w sumie dyskusji o wolności, w której moi adwersarze wywodzili – w duchu haseł powszechnej i absolutnej tolerancji, oczywiście – że jak ktoś potrzebuje krzyża tu czy tam, to dlaczego mu go odmawiamy?
    Do miłośników tej wolności nie docierał, nie dociera i prędko nie dotrze argument, że są przestrzenie wspólne, gdzie nasza wolność musi pomieścić się, kompromisowo ułożyć z wolnościami innych. Bo wolność jednostek jest ze swej natury kolizyjna i jest wolnością danej jednostki czy grupy tylko tak długo, jak długo nie wkracza w sferę wolności innych jednostek czy grup.

    Ale cóż – mamy swoich ajatollahów oraz podłączoną do nich klasę polityczną, i oni kręcą swoje lody na wzajemnym szczuciu. No więc po co nam tu jeszcze jacyś islamiści?

    • Krysia Kierebinski
      18 lipca 2016

      Pan Leszek jak zwykle ciekawie, dziękujemy. Szwecja sie zmieniła, i od czasu Passenta i przez ostatnie lata. Ale ma swój klimat, da się życ:) Zdanie, nie ma takiej teori, dla ktorej Szwed poswięciłby praktykę, jest bardzo efektowne, sama bym wytłusciła, – prawdziwe jednak tylko „w połowie” bo Szwedzi teorii nie snują, są one wynikiem długotrwałego obserwowania praktyki. Co do wolności, jesteśmy jednego zdania:)

  2. Leszek Berger
    18 lipca 2016

    Pani Krystyno, jeżeli Pani jest autorką tego tekstu, a wiele na to wskazuje, to dlaczego ukazuje się on na portalach „wolnościowo-demokratycznych” bez podania Pani nazwiska, ot, jakby po prostu znaleziono go w jakimś rowie.
    Mam niestety tysiąc dalszych dowodów na to, że i po tej stronie barykady kwitnie Azja i azjatycki obyczaj.
    Jakieś pańcie-adminki, które dorwały się do tego małego kawałka władzy z mandatu członków grupy, ale wykorzystują go dla dopieszczania swoich ambicyjek i innej żałośnie małej prywaty. Inne pańcie, zresztą płeć obojętna, noszące kwiaty pod tę czy tamtą ambasadę, ale odwracające wzrok, kiedy na centymetr przed własnym nosem zobaczą jakąś nieprawość i czyjeś draństwo…

    Czy naprawdę zbudujemy tu demokrację, kiedy te wszystkie ciocie i wujkowie rewolucji obalą, co trzeba obalić i dorwą się do większej władzy?

    • Krysia Kierebinski
      18 lipca 2016

      No cóz, trzeba się z tym liczyć; z jednej strony trochę szkoda, że przy cytatach autor jest pomijany, ale z drugiej:- podobno Coco Chanel mawiała o kopiowaniu jej projektów, że jest to hołd ulicy:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Information

This entry was posted on 14 lipca 2016 by in EUROPA, FB, MIĘDZY BOGIEM A PRAWDĄ and tagged , , , .

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.