„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
WYŁOWIONE Z SIECI
No, to ja może nieco Państwu opowiem jak grupa filozofów zorganizowała przygotowania do szczytu NATO. Dodam, że z pół tuzina takich szczytów obsługiwałem, więc pewne doświadczenie mam.
Po pierwsze.
Pan Organizator wykluczył z relacjonowania szczytu dziennikarzy niepełnosprawnych. Albowiem:
– akredytację można odebrać wyłącznie osobiście. (Dlaczego, do cholery!? Całe życie producenci wielkich organizacji medialnych odbierają dla wszystkich „podopiecznych”, przecież i tak sprawdzają tożsamość przy wejściu! Ci bardziej paranoidalni żądają pisemnych upoważnień z fotokopią dowodu osobistego. Ale nasza paranoja musi być największa na świecie, więc musisz przyjechać sam).
– z tym, że przyjechać nie możesz, ponieważ drogi dojazdowe do stadionu będą zamknięte.
– Dziś były jeszcze otwarte, ale transzeje przeciwczołgowe, ustawione ogromnym kosztem wokół całego stadionu uniemożliwiały zaparkowanie.
– Nie mówiąc już o możliwości dojechania w pobliże dla ludzi, jak jak, mających trudności z chodzeniem.
– czyli, jak nie jesteś wprawnym piechurem, akredytacji nie odbierzesz.
– A na 2200 pracowników mediów akredytowanych co najmniej setka będzie miała ograniczoną motoryczność, a kilkunastu będzie na wózkach. Dobry polski Pan jednak niepełnosprawnych nie przewidział, nie toleruje i w ogóle, proszę won.
– Ja odebrałem dzięki dobremu– sercu pewnej osoby, która złamawszy regulamin i rozkazy pozwoliła mi zaparkować na kilka minut na chodniku w pobliżu namiotu dla dziennikarzy.Po drugie.
– Wspomniany namiot to jeden z kilku. Służy prześwietlaniu wchodzących. Na 10 ustawionych bramek tylko jedna czynna. Każą zdejmować paski i zegarki, odkładać papierowe kartki z potwierdzeniem prawa do odbioru akredytacji. Co im pasek lub zegarek przeszkadza, przecie nigdzie z tym namiotem nie odfruwamy!?
– Pierwsza kontrola już przy wysokim płocie przed namiotem. Bożyczko ty moja, ileż ludzi ten BOR zatrudnia? Przy każdej bramie ich rój się roi. Po kiego licha? Sezon wykopków kartofli trwa, musimy sprowadzać kopaczy z Korei Północnej, a ci stoją nie wiadomo po co.
– Wokół stadionu – na oko ze 4 km. – co 50 metrów policjant. Ludzie, jest wtorek, do piątku jeszcze parę dni, nawet Macierewicza tu nie ma, bo się tłumaczy w Sejmie, że nie jest świrem, po jaką cholerę ci ludzie męczą się na słońcu? Dziewczynki i chłopcy w żółtych kubraczkach. A co, jak któremuś/którejś zachce się siusiu? Toi toi nie ma, co, pod siebie mają? Toż to godności munduru urąga taki zasikany policjant lub policjantka.
– W centrum akredytacyjnym luksus! Wykładzina, przy drzwiach dwumetrowy młodzieniec mówi ci rozpromienione „Dzień dobry”, nie czeka się w ogóle. Ale, podejrzliwie, sprawdzają ci jeszcze raz dowód, dając dowód nieufności do BOR-owików, którzy już przecież raz i dowód i legitymację dziennikarską nadgryzali i gdyby było coś nie tak, to by na miejscu, jak psa, zastrzelili.Po trzecie.
– Akredytowany, któremu udało się przejść przez wszystkie kontrole, dostaje dwie torby okolicznościowe, w nich płócienna torba, podkoszulka biała z logo warszawskiego szczytu i to w dwóch obcych językach, a my obcych tutaj nie lubimy! Mnie się trafiła koszulka rozmiar „M”, czyli mogę sobie ją wsadzić, choć nie na plecy. Długopis plastikowy, długopis metalowy, notatnik.
– Cudny ten notatnik! Na pierwszej stronie portrety wszystkich ludzi, którzy któregoś, miejmy nadzieję nieodległego dnia, staną przed Trybunałem Stanu, a może nawet przed Trybunałem Specjalnym, tak, jak w Norymberdze, za łamanie konstytucji, zamach na demokrację i odtworzenie partii narodowo-socjalistycznej i bolszewickiej jednocześnie. Te portrety bardzo się przydadzą przyszłemu odpowiednikowi Centrum Szymona Wiesenthala.
– Książeczka pt. „Poland place of freedom”, no, trochę ten tytuł naciągany, bo powinno być „former place of freedom”. Na pierwszej stronie krzyż wielki z obrazu Matejki „Chrzest Polski”, które to wydarzenie, jak wiadomo, wyzwoliło plemiona zamieszkujące ziemie na wschód od Łaby od tradycyjnych wierzeń, narzucając im obcą religię pochodzenia bliskowschodniego. Czegóż tam nie ma: Szczerbiec, który z pewnością spodoba się naszym ukraińskim gościom i przyszłym partnerom z NATO, Husaria bijąca pod Wiedniem naszych tureckich partnerów z NATO, i Konstytucja 3 maja, którą narodowo-bolszewicki rząd codziennie łamie…
– Jest też książeczka „Polish army in NATO”, rozpoczynająca się zdjęciem rozpromienionego prezydenta wszystkich PiS-owców, ściskającego dłoń powściągliwemu sekretarzowi generalnemu NATO. W środku fotografie innych mężów stanu z Antonim Macierewiczem na czele, potem zdjęcie polskiego, białego żołnierza, ściskającego dłoń czarnego żołnierza z Senegalu (co na to narodowcy, toż to bambus i asfalt!?) i radziecki helikopter „MI-8” z polską szachownicą, i zdjęcie 3 F-16, choć tylko jeden polski, i polska (chyba) żołnierka w otoczeniu syryjskich dzieci, mamy nadzieję, że je rozstrzelała, bo inaczej mogłyby próbować przedostać się do białej i chrześcijańskiej Polski…Barejo, zmarłeś przedwcześnie!
Jacek Palasinski, fb
Konstytucję to oni łamią i owszem, ale nie tę z 3 maja tylko z 2 kwietnia… 😉