„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
(…) Nigel Farage, bogaty, rasistowski demagog rodem z kreskówki, chwali się, że zwyciężył „bez oddania nawet jednego strzału”. Niech to powie pogrążonej w rozpaczy rodzinie Jo Cox, posłanki Partii Pracy zastrzelonej w zeszłym tygodniu. Farage obiecał, że jeśli nie zrobi się czegoś, by zatrzymać imigrację, „przemoc będzie kolejnym krokiem”. Wygląda na to, że tym razem otrzymaliśmy ofertę 'dwa w jednym’.
(…) Cameron, który dziś pewnie tęskni za dniem, kiedy całym jego zmartwieniem były doniesienia prasowe o tym, jak kopulował z martwą świnią, wystawił nas do wiatru. Kultura brytyjska zmierza ku przepaści, a my wraz z nią. Dla własnej kariery, podlizując się eurosceptycznemu skrzydłu swej partii, zaryzykował przyszłość narodu i polityczną stabilność kontynentu.
Cały ten bigos zaczął się od kłótni między rywalizującymi ze sobą frakcjami prawicowego rządu. Ta kłótnia nadal ich dzieli, a przy okazji i nas ciągnie w dół. Rozdrobniona Lewica, niezdolna do zjednoczenia się pod przywództwem lidera o silnym poparciu, nie brała udziału w tym sporze. Weszła do gry, gdy było już za późno. Cameron obiecał referendum, by przypochlebić się ksenofobicznym prawicowcom i zabezpieczyć swoją pozycję: dostał co chciał, szybko wybrano go ponownie premierem, a dziś jego kariera została przekreślona, podobnie jak szanse życiowe milionów młodych Brytyjczyków. Pozostaje mu wymknąć się do Oxfordshire i żyć dzięki pieniądzom rodziny. Nie płaczcie za Panem Świnką. Da sobie radę.
(…) Ta nowa Brytania nie jest moją Brytanią. Oddajcie mi mój kraj! Chcę mojego niezorganizowanego, tolerancyjnego, otwartego, pełnego pomysłów kraju, kraju Davida Bowiego, nie Paula Danielsa; kraju Sadiqa Khana, a nie Borisa Johnsona; kraju J. K. Rowling, nie Enid Blyton; kraju nie Nigela Farage’a, ale Jo Cox. Ten kraj nigdy nie istniał, na pewno nie samodzielnie, tak samo zresztą jak kraj, do którego zwolennicy wyjścia z UE obiecali nas zabrać swoim plastikowym wehikułem czasu. Wielka Brytania, jak wszystkie inne państwa, od zawsze miała swoje wstydliwe, wystraszone oblicze, pełne okrutnych rojeń, skrajnie rasistowskich ruchów i demagogów żerujących na słabszych. Te rzeczy są częścią nas tak samo jak polędwica wołowa Wellington i dentyści-konowały. Tyle że w szczęśliwych czasach te rzeczy nas nie przytłaczają. Nie pozwalamy, aby marni aktorzy, o złych intencjach, czytający kiepską poezję prowadzili nas przez scenę na szafot. Jesteśmy warci więcej (…)
„Czytają kiepską poezję” – to wielka zbrodnia, trzeba to umieć zauważyć.