„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Gdy kot, pis, albo inne zwierzę domowe zaczyna się dziwnie zachowywać, to zaczynamy je uważnie obserwować. Nasze obserwacje powinny być dokładne i rzetelne. Należy je zapisywać, aby podczas wizyty móc dokładnie poinformować lekarza o stanie zdrowia podopiecznego. Kotu można darować, jeśli podczas naszej dłuższej nieobecności w domu napaskudzi obok kuwety, bo miał brudny piasek, a – jak wiadomo – koty brudu nie tolerują. Nie pozwalajmy jednak nikomu odwracać do nas kota ogonem. Pis może czasem napaskudzić, jeżeli zbyt długo nie był wyprowadzony. Tym bardziej, gdy wychodząc z domu, zamkniemy go w garażu.
Jeśli jednak nasze domowe zwierzątko, takie jak kot albo pis, zacznie rzucać się na nas i gryźć, kiedy je karmimy, idziemy do weterynarza natychmiast, bo to oznacza tylko jedno: ciężkie schorzenie umysłowe naszego pupila. Gryźć rękę, która karmi?? Tak normalne, zdrowe zwierzęta się nie zachowują!
W takim przypadku mamy dwa wyjścia. Pierwsze, mniej drastyczne, to pozbycie się zwierzaka z domu; drugie, bardziej drastyczne, wręcz radykalne: uśpienie go.
Zupełnie nie rozumiem, jak to możliwe, że od dwunastu lat Polska rozkwita dzięki temu, że – mimo protestów partii, której nazwy nie wymieniam – dostajemy ogromne dotacje celowe od Unii Europejskiej. Jednocześnie z tą Unią walczymy do ostatniej krwi. Albo mnie się coś pomyliło, albo ktoś tu zwariował! Pomijam zwykłe formy grzeczności. Gdy utrzymujemy z kimś kontakty towarzyskie, to nie puszczamy mu pawia na drzwi jego mieszkania, a kiedy przyjdzie do nas z prezentem, staramy się go nie poparzyć wrzątkiem ani nie struć starą rybą…
Pani Demolka, miłościwie skacząca nam na nitce, jedzie do Parlamentu Europejskiego i niemal ze łzami w oczach, bijąc się w piersi aż dudni, opowiada przed szerokim gremium, że Polska to Unia, a Unia to Polska. Jednak w wielu miejscach publicznych, na przykład urzędach, zniknęły flagi unijne. (Może ktoś taką flagę wywiesi prywatnie w swoim oknie albo z flagą unijną przyjdzie na spacerek po Warszawie z KOD-em. Dobrą okazją byłoby 4 czerwca!)
Chętnie za to od lat przyjmujemy – tak w miastach, jak i na wsiach – unijne dotacje, choć w zamian oferujemy tylko czarną niewdzięczność i obrażanie tych, którzy w stosunku do nas wykazują się wprost anielską cierpliwością. To chyba jednak wyłącznie „wina takiego jednego, co siedzi w Brukseli”!
A swoją drogą, po weekendzie wybieram się do prezesa któregoś z najlepszych banków. Muszę mu napluć w twarz, zrobić bałagan na biurku i w szafach, kopnąć w miejsce, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę i zażądać natychmiastowego udzielenia mi najwyższego bezzwrotnego kredytu. Ciekawa jestem, co on na to?
Nie jestem weterynarzem, ale wściekły kot albo pis może być nieuleczalny!
Najnowsze komentarze