web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

Koń a sprawa polska

Ewa Oranowska-Wróbel

Jakiś czas temu zostaliśmy zelektryzowani wiadomością o kolejnym zawłaszczeniu, dokonanemu przez wiodącą w tej chwili partię, której nazwy nie wymieniam ze względów estetycznych. Zwolniono wieloletnich dyrektorów świetnie prosperujących polskich stadnin, znanych na wszystkich kontynentach i we wszystkich krajach świata.

Nieważne okazało się kilkudziesięcioletnie doświadczenie tych osób, nieważne ich kontakty osobiste z innymi hodowcami koni na całym świecie. Jak niesie wieść gminna – a wieści gminne niekoniecznie są dalekie od prawdy – pewien pan „poczuł się obrażony” przez jednego z dyrektorów stadniny. Korzystając z tego, że teraz „nasi są górą”, pan ów podobno spowodował takie, a nie inne decyzje personalne. Powód nieistotny. Zawsze się znajdzie, jeśli ktoś się postara.

Pragnę zauważyć, że stadnina to nie poletko doświadczalne dla domorosłych działkowiczów, którzy nigdy nawet konno nie jeździli. Stadnina to miejsce, gdzie przez całe dziesięciolecia hoduje się konie, niezwykle rasowe, posiadające własne drzewa genealogiczne. Hodowla została przerwana podczas drugiej wojny światowej. Zaraz po wyzwoleniu, dawni pracownicy zaczęli odbudowywać to, co zniszczyła wojna.

Co jest potrzebne, aby pracować z końmi i dla koni? Potrzebne jest serce i ogromna wiedza, a tego członkom partii, której nazwy nie wymieniam, zdecydowanie brakuje! Nie rozumieją, że Araby i inne konie z naszych stadnin to nie koniki na szachownicy, lecz żywe istoty! Może byłoby warto przyciąć kogoś po łapach za majsrowanie przy stadninach szpicrutą? Raz a porządnie.

W efekcie tych politycznych manipulacji jednym z dyrektorów, na miejsce starych i doświadczonych,  został pan, który „zawsze lubił koniki”, chociaż nigdy konno nie jeździł, więc nie wiadomo, czy odróżnia koński zad od przodu. Jak go koń kopnie, to może będzie wiedział, że podszedł z niewłaściwej strony…..

Jak napisałam powyżej, oburzona, na temat niszczenia przez obecnych rządzących słynnej 200-letniej stadniny w Janowie Podlaskim. Na tyle słynnej wśród hodowców i miłośników koni, że tu odbywały się najsłynniejsze aukcje ,koni arabskich, na całym świecie. Tak słynne, że spotykali się na nich najbogatsi i najbardziej wpływowi hodowcy i miłośnicy rasowych koni z całego świata. W tym książęta arabscy i inni możni tego świata.

Piszę „odbywały się”, bo nie wiadomo, czy tegoroczna aukcja się odbędzie, a to wszystko na skutek niszczycielskiego działania obecnej partii, której nazwy nie wymienię i wybranego przez nią rządu ! Niszczą wszystko i wszystkich! Wszystko, co do tej pory, mimo zmieniających się opcji politycznych i rządów, funkcjonowało porządnie, ich zdaniem trzeba zniszczyć, zdeptać i głęboko zakopać! Przyszło nowe i panoszy się jak może! Nie liczy się wykształcenie i przygotowanie merytoryczne, ale namaszczenie partyjne. Jeszcze gorzej, jak za PRL, chociaż władza podobno nienawidzi „czerwonych” i PRLu !

… Tymczasem powielamy najlepsze wzorce z czasów stalinowskich. Wtedy też szewc, robotnik, szwaczka, nie ujmując nic nikomu, mogli zostać z nadania partyjnego dyrektorami, ministrami, prezesami, chociaż nic a nic nie znali się na tym, czym przyszło im zarządzać!

To samo ze stadniną w Janowie Podlaskim. Od lat pracujący tam fachowcy od Prezesa aż po stajennego z dnia na dzień zostali pozwalniani, przyszli inni, nowi, z nadania partyjnego. Tyle tylko, że natychmiast zdarzyła się śmierć bardzo cennych koni, kochanych przez ich właścicieli (aczkolwiek jedna klacz padła jesienią zeszłego roku, za czasów poprzedniego prezesa).

Koni najbardziej szkoda. Pięknych, szlachetnych zwierząt, zawsze przywiązanych do właściciela, płaczących nad zwłokami dosiadającego ich ułana, płaczących na pogrzebie właściciela. Teraz to właściciele opłakują swoje konie. Inni, w popłochu, bojąc się o życie swoich pupili już zapowiedzieli zabranie ich z Janowa. Istniejąca 200 lat stadnina, wizytówka Polski, za sprawą działania nowej władzy może upaść w ciągu kilku tygodni tylko dlatego, że ktoś postanowił w ramach „dobrej zmiany” zdewastować całą Polskę i zdeptać wszystkich Polaków!

Najbardziej przerażeni są mieszkańcy Janowa Podlaskiego, od wielu pokoleń pracujący w stadninie. Nie chcą mówić w strachu o utratę pracy. Nie mają kompletnie pojęcia, co się właściwie dzieje, nie potrafią tego zupełnie zrozumieć!

Nowy prezes z nadania partyjnego po śmierci dwóch klaczy podał się do dymisji, następny usiłuje coś zrobić, ale wątpię, czy uda mu się odbudować to, co zostało zrujnowane w takim tempie.

Przywrócono do pracy koniuszego, zwolnionego przez poprzedniego dyrektora. Teraz będzie dwóch koniuszych zamiast, jak w całej kilkusetletniej historii, stadniny jeden! Pewnie jeden z nich będzie fachowcem, a drugi, z nadania partyjnego, będzie pilnował poprawności  politycznej tego pierwszego!

 

Ewa Oranowska-Wróbel, tłumaczka języków bałkańskich i rosyjskiego, mieszka w Warszawie.

(Visited 64 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Information

This entry was posted on 12 kwietnia 2016 by in BEZ SKRUPUŁÓW, Z ZIEMI WOLSKIEJ and tagged , .

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.