„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)
Przeprowadzam kilka rozmów z Francuzami, mieszkańcami Sztrasburga.
– Czy wie Pani, że w Polsce aborcja jest dopuszczalna tylko w wyniku gwałtu, choroby kobiety i choroby płodu?
– Nie wiedziałam tego – pani Hélène Hollederer, liderka organizacji katolickiej Apprentis d’Auteuil patrzy na mnie zszokowana. – Jestem katoliczką i sama mam czwórkę dzieci… Ale to jest kwestia mojej wiary. Jestem zdania, że prawo i wiara to dwie różne sprawy. Prawnie aborcja powinna być dozwolona, to podstawowe prawo kobiet, wywalczone przez Francuzki w latach 1970.. Mamy rozdział kościoła od Państwa, to też Francuzi jako naród sobie wywalczyli – to nasze fundamentalne wartości. Natomiast Państwo ma chronić obywatelki i obywateli – nie tędy droga, jeśli chodzi o zwiększenie dzietności w kraju. Do tego nie wolno prawnie przymuszać. Tak funkcjonują państwa totalitarne.
– W Polsce aborcja była dostępna w czasach komunizmu. Od 1993 roku jest zabroniona.
– To przykre, to krok wstecz. To zaskakujące.
Kolejnym moim rozmówcą jest lekarz-chirurg w sztrasburskiej klinice Saint Odile.
– Czy słyszał Pan, że dwunastoletnia dziewczynka urodziła w Polsce dziecko?
– O takich historiach słyszy się w środowisku lekarskim co chwilę.
– Że dwunastolatki rodzą dzieci z gwałtu?
– Nie, że zachodzą w ciążę, to najczęściej patologiczne przypadki. Oczywiście ciążę natychmiast się usuwa.
– Tu kazano tej dziewczynce urodzić…
– Nie przysługujesz się ludzkości rodząc dzieci w chorym kontekście psychologicznym. Te dzieci będą nosić to piętno. Zresztą nawet weźmy przypadek kobiety, która ma zasoby – jeśli nie ma ochoty być matką, nie będzie miłości. Rodzenie dziecka to nie czynność fizyczna, to czynność duchowa. Człowiek naprawdę rodzi się, gdy dorasta, wcześniej zdany jest na łaskę i niełaskę swojego otoczenia, jeśli jest w jakikolwiek sposób nieakceptowany, niekochany, to wyrośnie z niego dorosły z deficytami, urazami.
– Na Facebooku jeden z komentarzy pod relacją o porodzie dwunastolatki mówił: uratowali nie to dziecko, co trzeba.
– Zgadzam się z tym w stu procentach.
Najnowsze komentarze