web analytics

DOK – Democracy is OK

„Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności”. – Piotr Szczęsny, "szary człowiek" (19.10.2017)

Władza krytyką stoi

Bartosz Hlebowicz

2016-04-19_ziemowit_MW

Oburzyliśmy się powszechnie na Bogu ducha winny kościół (nie wiem dlaczego moja klawiatura nie chce wstukać wielkiego „k”) polski, który w zeszłą sobotę w stolicy Podlasia zorganizował sobie partyjne party z pogrobowcami Bolesława Piaseckiego. W ten sposób umyka naszej uwadze subtelny proces przepływu edukacyjnego od władzy do mas (mas wybranych, jednakowoż) – od władzy do mas i z powrotem – oraz emancypacji intelektualnej młodzieży porzuconej przez poprzednią władzę na pastwę czegoś tam, już nie pamiętam.

Umknęło wielu, że w zeszłą sobotę Teatr Dramatyczny w Białymstoku (Brawo! Trzymajcie się, dopóki pan Gliński nie podda Was „dobrej zmianie”) odważył się dać premierę przedstawienia opartego na gorzkiej książce Marcina Kąckiego Białystok. Natchnieni duchem, bynajmniej nieświętym, wygoleni młodzieńcy w liczbie kilkuset opuścili gościnne mury białostockiej bazyliki, przemaszerowali przez miasto odgrażając się Żydom, Arabom, Europejczykom i Lewakom (jak się okazuje, mają na pieńku ze wszystkimi) i poszli pod teatr wyrazić fachową opinię o książce i o przedstawieniu (choć nie jest pewne, czy którykolwiek z nich książkę przeczytał, a przedstawienia oczywiście żaden obejrzeć nie mógł, bo to była premiera).

Przed teatrem przemówił prezes Młodzieży Wszechpolskiej z Poznania, Ziemowit Przebudkowski, student, ale już duży. Jego wypowiedź jest ważna, dlatego niemal całą ją zacytuję, pomijając tylko wstępne przeprosiny za Kąckiego (bo reporter „Gazety Wyborczej” też z Poznania i, jak przyznał prezes MW, dał się we znaki także tamtejszym kibicom-patriotom):

Mam pretensje o to, że ta właśnie książka jest podnoszona do rangi sztuki i wystawiana w teatrze. Największe pretensje mam właśnie do Teatru Dramatycznego. Można powiedzieć: to jest dramat, prawda? My nie zgadzamy się na to, żeby sztuka reprezentowała antywartości, a nie wartości. Kiedyś sztuka miała ukazywać piękno, kiedyś sztuka miała podnosić ducha, kiedyś sztuka, jeżeli mówiła o polskości, mówiła w taki sposób, żeby tę polskość w narodzie obudzić. Teraz sztuka jest po to, żeby obrażać, sztuka jest po to, żeby wzbudzać kontrowersje, a także po to, żeby ten patriotyzm, który budzi się powoli w naszym kraju i właśnie od wschodu, właśnie od Białegostoku on się zaczyna, żeby ten patriotyzm przedstawić po raz kolejny jako faszyzm, jako nazim, żeby nacjonalizm zrównać z jakimiś wrogimi ideologiami. My się na to nie zgadzamy.

Zaraz… ja to już gdzieś słyszałem, i to całkiem niedawno. Jakiś inny kibolski krytyk recenzował polski film Ida, który otrzymał Oscara jako najlepszy film zagraniczny. Ten inny kibolski krytyk mówił dokładnie to samo:

Według mnie ten [film] na pewno nie był promocją Polski, raczej rysował jej negatywny obraz. Pod względem artystycznym też mi się niespecjalnie podobał. Zdziwiłam się, że dostał Oscara.

Upps! Teraz pamiętam. To nie kibol, toż to przecież sama pani premier Beata Szydło mówiła. I trzeba jej oddać: to ona była pierwsza, to ona była oryginalna. To pan Ziemowit posłużył się opinią koleżanki-krytyczki. Cieszy bardzo ta jednomyślność dołu i góry, nizin i wyżyn, kibola i polityczki, mężczyzny i kobiety, Polaka i Polki, Wielkopolski i Małopolski, nacjonalisty i nacjonalistki. Tak tworzy się naród (polskopodobny). Więcej: tak tworzy się krytyka narodowa. Zawodowi krytycy niech się schowają, bo od dzisiaj rulez pierwszorzędny tandem krytyków!: Przebudkowski-Szydło, a raczej Szydło-Przebudkowski, bo przecież kobiety tradycyjnie przodem, po polsku-chrześcijańsku. A więc tandem Szydło-Przebudkowski obwieszcza, że sztuka ma promować Polskę (– po ile, panie? po ile? Dzisiaj taniej, zdecydowanie taniej), a jak w sztuce obraz negatywny – to zła sztuka. A jak obraz prawdziwy, przekonujący? – od dziś to nie ma znaczenia. Tandem Szydło-Przebudkowski mówi: pozytywny – sztuka dobra; negatywny – sztuka zła. I tego się trzymajmy.

Pan Ziemowit zna się na sztuce jak mało kto – nie tylko jako krytyk. Zna on bowiem sztukę od podszewki, że tak powiem, jako reżyser i inscenizator. Wie też, co to piękno. A jego specjalnością jest subtelność wyrazu. Wiem to, bo znalazłem jego krytyczną ocenę – to znaczy pozytywną, choć krytyczną, krytyczną w sensie oceny krytyka, krótko mówiąc: pozytywną krytyczną ocenę – przedstawienia, w którym sam uczestniczył i które zapewne współreżyserował. Przedstawienie odbyło się na ulicy w Poznaniu, a wzięli w nim udział aktorzy z Młodzieży Wszechpolskiej. Takie same przedstawienia Młodziaki Wszechpolskie dawały zresztą w Białymstoku, widocznie akurat Lech i Jagiellonia to para, która nie naparza się wzajemnie maczetami, lecz naparza innych i przez innych jest naparzana.

MW bawi się w terrorystów

MW bawi się w terrorystów

Do rzeczy (za przeproszeniem): przedstawienie. Przedstawienie przedstawia grupę zamaskowanych mężczyzn – terrorystów i oprawców, dokonujących egzekucji na bezbronnych jeńcach. Przyznać muszę (jeśli i ja mogę na chwilę zabawić się w krytyka), że w roli oprawców aktorzy z Młodzieży Wszechpolskiej wypadają świetnie. Aż trudno uwierzyć, że to naturszczycy. Ale kim są jeńcy? Skojarzenie historyczne podpowiadałoby, że to Żydzi, ale co to to nie!, aktorzy wszechpolscy aż tak nisko nie upadną. Choć de facto leżą. Leżący aktorzy nie mają też wysmarowanych gąb czarną farbą, a więc nie przedstawiają też Murzynów. Pozostaje tylko jedna interpretacja: jeńcami są chrześcijanie, a dokładnie katolicy, polacy-katolicy, czyli najlepszy sort chrześcijan i najlepszy sort polaków zarazem. Młodzieńcy wszechpolscy grają po prostu samych siebie.

Jest to przedstawienie piękne, esensja wręcz piękności, o której tak pięknie opowiada pan Ziemowit (i pani Beata zresztą też). Bo: a) jest patriotyczne – egzekucja sama w sobie musi dostarczać pięknego przeżycia estetycznego; b) podnosi ducha – nie ducha wręcz, lecz upiory, cały tabun upiorów, powiedziałbym. I ja bym wcale na miejscu pana Światowida nie był taki skromny: te upiory nie ciągną tylko od wschodu, od zachodu też, z samego serca Wielkopolski. Miejmy nadzieję, że wpadną na siebie i się poduszą wzajemnie. Ale nie traćmy wątku: dlaczego jeszcze przedstawienie jest piękne? Bo c) przedstawia polskość w jak najbardziej pozytywnym świetle – a to dlatego, że wszystko, czego się tkną autorzy z Młodzieży Wszechpolskiej z definicji musi być pozytywne, bo wszechpolskie. Innymi słowy, przedstawienie w wykonaniu aktorów z MP reprezentuje wartości, a nie antywartości, jak by powiedział krytyk Ziemowit.

Summa summarum, oczekuję, że pani premier, tak przekonująca w roli krytyka, osobiście zgłosi do Oscara przedstawienie „Egzekucja polaka-katolika” w wykonaniu trupy z Młodzieży Wszechpolskiej, a potem razem z panem Ziemowitem przywiezie statuetkę do kraju. Upps! Nie, to akurat niemożliwe, bo statuetka ma goły tyłek. A to jest i niepolskie, i niepozytywne, i niepatriotyczne, i awartościowe. Chyba że tyłek Oscarowi się utnie (tylko czy wpuszczą pana Ziemowita z maczetą do Ameryki?).

Pan Ziemowit, przy okazji przedstawienia, z którego – podkreślmy raz jeszcze – ma wszelkie powody być dumnym, podzielił się też swoją opinią o uchodźcach, których w Polsce nie ma, ale którzy wzbudzają słuszny strach i odrazę młodzieńców wszechpolskich:

Wśród imigrantów będą terroryści. Przywiozą do Polski choroby.

I pan Ziemowit wcale nie miał na myśli chorób społecznych, jak grupowy imbecylizm, alkoholizm, ksenofobia, rasizm. Nie, pan Ziemowit miał na myśli dżumę, cholerę, malarię i czarną ospę.

Zaraz zaraz. To chyba znowu nie oryginalna obawa, ta przed uchodźcami, pana Ziemowita. Ktoś inny, jakiś inny kibol, chyba mu ten tekst zasuflował. Ale to już inna historia.

 

(2016-04-19)

 

(Visited 127 times, 3 visits today)

3 comments on “Władza krytyką stoi

  1. Pingback: Jak to się robi w Białymstoku | Takie tam, czyli prawdziwe życie Wodza Yowlachie

  2. Pingback: Mój białostocki Dzień Pamięci | Takie tam, czyli prawdziwe życie Wodza Yowlachie

  3. Pingback: Zanim zaczniesz się bać, spróbuj zrozumieć | Takie tam, czyli prawdziwe życie Wodza Yowlachie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

Najpopularniejsze:


License:

This work is licensed under a Creative Commons Attribution-NoDerivatives 4.0 International License.

W blog Democracy is OK D.OK zamieszczamy teksty, których tematyka jest zgodna z ideami wyrazonymi w naszym Manifescie, jednak za tresc artykulow i wyrazone w nich opinie odpowiedzialni są tylko i wylącznie ich autorzy.